W maju tego roku informowaliśmy o tym, jak to kierowane przez Adama Bodnara Ministerstwo Sprawiedliwości, uzurpując sobie kompetencję należącą wyłącznie do Krajowej Rady Sądownictwa, podżegało sędziego, by orzekał pomimo przejścia w stan spoczynku. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że dzisiaj doszło do podobnej sytuacji i to wobec dużo bardziej eksponowanego stanowiska z jednej strony, a zarazem w dużo bardziej otwarty, by nie powiedzieć bezczelny, sposób – z drugiej.
Na początku przypomnijmy, jaki jest stan prawny dotyczący przedmiotowego zagadnienia. Zgodnie z art. 69 § 1. Prawa o ustroju sądów powszechnych, z dniem ukończenia 65. roku życia każdy sędzia przechodzi co do zasady z mocy prawa w stan spoczynku. Sędzia może jednak zwrócić się do Krajowej Rady Sądownictwa z prośbą o wyrażenie zgody na dalsze pełnienie swojego urzędu, ale musi to zrobić najpóźniej sześć miesięcy przed ukończeniem tego wieku.
KRS może wyrazić na to zgodę tylko, jeśli przemawiają za tym specjalne względy, takie jak interes wymiaru sprawiedliwości lub ważny interes społeczny.Jeśli KRSnie wyrazi zgody, to od uchwały podjętej w tym zakresie przysługuje, zgodnie z art. 73 § 2. Prawa o ustroju sądów powszechnych, odwołanie do Sądu Najwyższego. Zgodnie z art. 26 § 1 pkt 3 ustawy o Sądzie Najwyższym, właściwa do rozpoznawania takich odwołań jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Obecna sprawa dotyczy Sądu Okręgowego w Warszawie, czyli największego (pod względem liczby spraw i struktury organizacyjnej) sądu w Polsce. Co więcej dotyczy Prezesa tego sądu – Sędzi Beaty Najjar, która dokładnie dzisiaj (11 lipca 2025 r.) osiągnęła wiek 65 lat i tym samym przeszła z mocy prawa w stan spoczynku. Tymczasem, jak wynika z doniesień prasowych, Pani Sędzia bynajmniej nie zamierza zrezygnować z orzekania. Co więcej, w przeciwieństwie do sprawy opisywanej w maju (kiedy to sędzia złożył prośbę do KRS o możliwość dalszego orzekania, KRS podjął uchwałę negatywną, SN ją podtrzymał, ale Ministerstwo Sprawiedliwości namówiło sędziego, by zignorował oba te rozstrzygnięcia i, wbrew przepisom prawa, to wobec Ministerstwa oświadczył, czy chce dalej pełnić swój urząd), Pani Prezes zamierza pozostać na stanowisku, mimo iż w ogóle nie złożyła prośby do KRS o wyrażenie na to zgody.
Sprawa była głośno komentowana w lutym tego roku, kiedy to właśnie upływał termin na złożenie takiego oświadczenia. Okazało się wtedy, że Pani Sędzia prośbę o wyrażenie zgody na dalsze orzekania złożyła na ręce nie Krajowej Rady Sądownictwa, lecz… Ministra Adama Bodnara. O działaniu takim poinformował Rzecznik Sadu Okręgowego w Warszawie, wskazując, że:
Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Beata Najjar, w dniu 08 stycznia 2025 r. (data pisma i data prezentaty) złożyła na ręce Ministra Sprawiedliwości, za pośrednictwem Dyrektora Departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych i Wojskowych, pismo zawierające wniosek przewidziany w art. 69 § 1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych (dalej usp) – to jest oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska sędziego po ukończeniu 65 roku życia. Pismo to zawiera prośbę o jego przedłożenie przez Ministra Sprawiedliwości Przewodniczącemu Krajowej Rady Sądownictwa niezwłocznie po ukształtowaniu Rady tożsamej z organem konstytucyjnym, którego skład i sposób wyłaniania reguluje art. 187 Konstytucji RP. Do wniosku zostały dołączone niezbędne zaświadczenia wymagane tym przepisem. […] Wybór takiej drogi uzasadniony jest tym, że ukształtowanie Krajowej Rady Sądownictwa ustawą z dnia 8 grudnia 2017 roku, które pozbawiło władzę sądowniczą uprawnienia do wyboru członków sędziowskich Rady i umożliwiło władzy politycznej ingerencję w powoływanie sędziów, w efekcie wykreowało organ, który nie odpowiada standardowi konstytucyjnemu, konwencyjnemu i traktatowemu. […] oświadczenie Prezes Beaty Najjar zostało złożone na ręce Ministra Sprawiedliwości jako jednego z członków KRS, który zasiada w niej z urzędu (art. 187 ust 1 pkt 1 Konstytucji), a więc osoby, której udział w Krajowej Radzie Sądownictwa nie może zostać zakwestionowany.
Oświadczenie to budzi poważne wątpliwości i to z wielu powodów. Po pierwsze, jest w nim po raz kolejny przywoływana nieprawdziwa sugestia, jakoby to obecny sposób wyboru członków KRS reprezentujących sędziów był niezgodny z Konstytucją. Tymczasem, jak wielokrotnie wskazywaliśmy, Trybunał Konstytucyjny – jedyny organ uprawniony do podejmowania rozstrzygnięć w zakresie zgodności aktów prawnych z Konstytucją – nie tylko nie orzekł nic takiego, a nawet w wyroku z 25 marca 2019 r. (sygn. akt K 12/18) jednoznacznie i ostatecznie stwierdził wprost przeciwnie – że obecny sposób wyboru członków KRS będących sędziami przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej jest zgodny z Konstytucją.
Po drugie, w oświadczeniu wskazano, że złożenie go na ręce Ministra Bodnara, który, zgodnie z art. 187 ust. 1 pkt 1 Konstytucji istotnie, z mocy sprawowanej przez siebie funkcji, zasiada w KRS, miałoby być tożsame ze złożeniem go wobec KRS. Tymczasem nie jest to prawda. Minister Sprawiedliwości nie jest uprawniony do reprezentowania KRS jako całości – kompetencja ta zgodnie z art. 17 ust. 1 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, przysługuje wyłącznie Prezesowi KRS. Ponadto, jak wynika z oświadczenia Rzecznika, w piśmie złożonym do Ministra Bodnara zawarto sugestię, by nie zostało ono przekazane do KRS w jej obecnym składzie. Tym samym należy uznać, że warunki określone w art. 69 § 1. Prawa o ustroju sądów powszechnych nie zostały spełnione.
Całą tę ówczesną sytuację dość zwięźle podsumował doktor Konrad Wytrykowski, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, wskazując, że:
Wniosek musi być złożony do KRS, a minister Adam Bodnar nie reprezentuje KRS. Złożenie wniosku do innego organu niż KRS, będzie miało taki sam skutek, jak jego złożenie w najbliższym sklepie Żabka.
Podobnie jednoznaczne stanowisko zajęła wówczas Sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa:
Na tę chwilę na stronie Sądu Okręgowego w Warszawie jako jego Prezes wciąż figuruje Pani Sędzia Beata Najjar. Ministerstwo Sprawiedliwości nie odniosło się, póki co, do tego zagadnienia – patrząc jednak na jego dotychczasowe działania, za zasadną należy uznać obawę, że będzie dążyło do utrzymania sytuacji dalszego pełnienia urzędu, wbrew obowiązującym przepisom.
Przypomnijmy, że, zgodnie z tym, o czym informowaliśmy już w maju, próba orzekania przez osobę znajdującą się w stanie spoczynku oznacza poważne konsekwencje dla wymiaru sprawiedliwości. Po pierwsze, będzie to skutkować nieprawidłową obsadą sądu i wydawaniem orzeczeń sądowych – wyroków i postanowień – przez osobę nieuprawnioną, co z kolei oznacza, zgodnie z art. 379 pkt 4 Kodeksu postępowania cywilnego, nieważność postępowania (obowiązek uchylenia orzeczeń wydanych w jego trakcie i to, zgodnie z art. 378 § 1 KPC – z urzędu) lub zgodnie z art. 439 § 1 pkt 1 Kodeksu postępowania karnego zaistnienie bezwzględnej podstawy uchylenia orzeczenia. Innymi słowy orzekanie przez Panią Sędzię będzie narażać uczestników postępowań na ich przewlekłość. Wątpliwości będzie również budzić ważność czynności podejmowanych od dzisiaj przez dotychczasową Panią Prezes w ramach kompetencji organizacyjnych Prawa o ustroju sądów powszechnych.
Z drugiej strony traktowanie Sędzi jako nie znajdującej się w stanie spoczynku skutkować będzie narażeniem Skarbu Państwa na straty – nie tylko ze względu na ewentualne wypłacanie jej uposażenia w pełnej wysokości, a nie, jak nakazuje art. 100 § 2 Prawa o ustroju sądów powszechnych – w wysokości 75% wynagrodzenia, ale również ze względu na pobieranie przez nią dodatku funkcyjnego z tytułu pełnienia funkcji prezesa sądu, na zasadach określonych w Rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości w sprawie funkcji oraz sposobu ustalania dodatków funkcyjnych przysługujących sędziom.
Na marginesie można zaznaczyć, że powyższa sprawa nie jest jedyną kontrowersją dotyczącą tego sądu, jaka w ostatnim czasie przebiła się do opinii publicznej. Otóż jeszcze w lutym tego roku, zgodnie z doniesieniami prasowymi, Pani Prezes utworzyła w Sądzie specjalną sekcję, do której zesłani zostali wszyscy sędziowie specjalizujący się w prawie karnym, którzy brali udział w postępowaniach przed KRS od 2018 r. Mieli oni w niej rozpoznawać wyłącznie sprawy o charakterze drugorzędnym. Sędziowie ci złożyli z tego powodu pozew do sądu pracy; cały czas czeka on jednak na rozpoznanie.
Można tylko wyrazić ubolewanie, że działania, podejmowane przez Ministra Bodnara oraz sędziów niekryjących sympatii wobec niego, ponownie prowadzą do chaosu w polskim wymiarze sprawiedliwości. Tym bardziej, gdy sprawa dotyka największego sądu w Polsce.
Źródło ilustracji: Wikipedia.