4 kwietnia Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało informację, zgodnie z którą Rzecznik Dyscyplinarny Ministra Sprawiedliwości Cezariusz Baćkowski postanowił przedstawić osiemnastu sędziom zarzuty dyscyplinarne w sprawie uchybienia przez nich godności urzędu. Jak wynika z komunikatu, jedynym przewinieniem dyscyplinarnym tychże sędziów miałoby być to, że w okresie od stycznia 2018 r. do marca 2025 r. zasiadali oni w Krajowej Radzie Sądownictwa, ukształtowanej w trybie ustawy z 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw. W myśl tej absurdalnej konstrukcji delikt dyscyplinarny miałoby zatem stanowić zwykłe korzystanie ze swoich ustawowych praw, których sprzeczność z Konstytucją nie tylko nie została przez żaden uprawniony organ stwierdzona, ale wręcz wprost odrzucona.
W wyroku z 25 marca 2019 r. (sygn. akt K 12/18) Trybunał Konstytucyjny wszak jednoznacznie i ostatecznie orzekł, że: Stwierdzenie, że art. 187 ust. 1 pkt 2 „wyraźnie określa, że członkami KRS mogą być sędziowie, wybierani przez sędziów” nie znajduje podstawy w treści przytaczanego przepisu. Odmienna interpretacja wykracza zarówno poza literalne brzmienie przepisu, jak i przekonanie o racjonalności prawodawcy. Skoro ustrojodawca w art. 187 ust. 1 pkt 1 i 3 Konstytucji wskazuje dokładnie, komu przysługuje czynne prawo wyboru członków KRS, to fakt, że nie robi tego w odniesieniu do przedstawicieli sądów, pozwala stwierdzić, że nie uregulował tej kwestii świadomie i oddał ją w ręce ustawodawcy. Taki wniosek wysnuć można również z dyskusji prowadzonej w trakcie obrad Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego nad projektem Konstytucji, gdzie dyskutowano, czy KRS w ogóle powinna być ciałem konstytucyjnym, zastanawiano się nad tym, pod czyim przewodnictwem ma działać, kto wchodzić będzie w jej skład. Żaden inny organ nie jest natomiast uprawniony do zastępowania TK w jego ustrojowej roli ani kontrolowania lub wręcz podważania jego orzeczeń.
Sytuację powyższą trafnie podsumowało Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów „Ad vocem” Ad Vocem w swoim stanowisku:
Jeżeli ktoś uważa, że sędziowie mają ponieść za to odpowiedzialność dyscyplinarną, to powinien wystąpić do Marszałka Sejmu i Senatu o ukaranie przez Komisję Etyki posłów i senatorów obecnej koalicji rządzącej za udział w pracach KRS oraz żądać zwrotu diet.
Co więcej, rozumowanie ministra zdaje się być sprzeczne ze stanowiskiem Komisji Weneckiej, która w swojej (skądinąd niewiążącej nikogo prawnie) opinii z 14 października 2024 r., wydanej przecież na prośbę Ministra, stwierdziła, że nie ma podstaw, by stwierdzić, że sędziowie, którzy awansowali od 2018 r., dopuszczali się tym samym deliktów dyscyplinarnych, które upoważniałyby do obniżania ich uposażeń.
Dodajmy, że instytucja Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra Sprawiedliwości od samego jej wprowadzenia w 2018 r. była uważana za bardzo kontrowersyjną, jako potencjalnie służąca naciskom politycznym na sędziów. Takiego Rzecznika powołuje wszak Minister Sprawiedliwości do prowadzenia konkretnej sprawy dotyczącej danego sędziego. Powołanie jest zaś równoznaczne z żądaniem przez ministra podjęcia postępowania wyjaśniającego albo postępowania dyscyplinarnego.
Działania ministra Bodnara po raz kolejny stanowią więc próbę nacisku na środowiska sędziowskie, oczywiście sprzeczną z konstytucyjnymi gwarancjami niezawisłości, a zarazem godzącą w konstytucyjny ład Rzeczypospolitej Polskiej. Są one natomiast logiczną konsekwencją „uchwałokracji” rządu Donalda Tuska – przecież już 20 grudnia 2023 r. Sejm zdominowany przez większość tworzącą ten rząd podjął uchwałę „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego w kontekście pozycji ustrojowej oraz funkcji Krajowej Rady Sądownictwa w demokratycznym państwie prawnym”, która w sposób bezprawny wzywała członków KRS „do niezwłocznego zaprzestania działalności w Krajowej Radzie Sądownictwa, gdyż ta podważa porządek konstytucyjny Rzeczypospolitej Polskiej”.
Źródło ilustracji: Wikipedia.