Minister Sprawiedliwości podważa uchwałę Sądu Najwyższego broniącą polskiej suwerenności

  • Sąd Najwyższy w składzie połączonych Izb Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał uchwałę, w której, odchodząc od wcześniejszej uchwały samej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, stwierdzono, że żaden sąd lub inny organ władzy publicznej nie jest uprawniony do uznania orzeczenia Sądu Najwyższego za niebyłe i pominięcia jego skutków, a ponadto Rzeczpospolita Polska nie przekazała organom Unii Europejskiej lub jakiejkolwiek innej organizacji międzynarodowej kompetencji do stanowienia norm regulujących organizację i funkcjonowanie krajowego wymiaru sprawiedliwości.
  • Ministerstwo Sprawiedliwości zareagowało gwałtownie na wydanie uchwały – Minister Żurek groził sędziom SN konsekwencjami, a następnie wydał stanowisko, w którym podważył obowiązywanie uchwały. Działania Ministra budzą poważne wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnych zasad legalizmu oraz podziału władz.
  • Podczas posiedzenia, na którym została wydana uchwała, SN nie dopuścił do udziału prokuratorów delegowanych do Prokuratury Krajowej przez Dariusza Korneluka, przypominając, że legalnym Prokuratorem Krajowym jest Dariusz Barski.

3 grudnia 2025 r. Sąd Najwyższy w składzie połączonych Izb Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał uchwałę, opatrzoną sygnaturą akt III PZP 1/25. W uchwale tej stwierdzono dobitnie, że:

1. Żaden sąd lub inny organ władzy publicznej nie jest uprawniony do uznania orzeczenia Sądu Najwyższego za niebyłe i pominięcia jego skutków, nawet jeśli miałoby to nastąpić z odwołaniem się do prawa Unii Europejskiej.

2. Rzeczpospolita Polska nie przekazała organom Unii Europejskiej lub jakiejkolwiek innej organizacji międzynarodowej kompetencji do stanowienia norm regulujących organizację i funkcjonowanie krajowego wymiaru sprawiedliwości, ani do określania zakresu, w którym mogą być one stosowane. Kompetencje te przysługują wyłącznie konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej i nie podlegają przekazaniu na podstawie art. 90 ust. 1 Konstytucji RP, w konsekwencji 3 nie znajduje w tym zakresie zastosowania art. 91 ust. 2 i 3 w zw. z art. 87 Konstytucji RP.

Uchwała ta zarazem stanowiła odstąpienie od wcześniejszej zasady prawnej, sformułowanej przez skład siedmiu sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w uchwale z 24 września 2025 r., sygn. akt III PZP 1/25.

Wątpliwości dotyczące uchwały Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

W tamtej wrześniowej uchwale sędziowie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych stwierdzili, że wyroki Sądu Najwyższego – Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, wydane w składzie z udziałem choćby jednego sędziego powołanego od 2018 roku należy uznać za niebyłe (nieistniejące).

Stanowisko to opierało się na skrajnie kontrowersyjnym wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 4 września 2025 r. w sprawie C-225/22 AW „T”, w którym TSUE stwierdził, że polskie sądy mogą uznawać orzeczenia Sądu Najwyższego – Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych za niebyłe, jeżeli jest to konieczne dla zagwarantowania pierwszeństwa prawa Unii.

Wyrok ten jednak, po pierwsze, wyraźnie wykraczał poza zasadę przyznania, określoną w art. 4 i 5 Traktatu o Unii Europejskiej, zgodnie z którą Unii Europejskiej przysługują kompetencje wyłącznie w takich obszarach, w jakich zostały one jej przekazane przez państwa członkowskie – a takim obszarem nie jest ustrój wymiaru sprawiedliwości.

Po drugie, abstrahując nawet od powyższych wątpliwości, to wyrok TSUE może mieć zastosowanie tylko do konkretnych spraw, w których jest stosowane prawo europejskie. Tymczasem Minister Sprawiedliwości, Waldemar Żurek, postanowił wprowadzić opinię publiczną w błąd, sugerując, że z wyroku wynika ogólna i abstrakcyjna zasada, zgodnie z którą sędziowie powołani od 2018 roku:

nie są sądem.

Tymczasem TSUE nie jest w żaden sposób władny do stwierdzenia takiego skutku.

Niestety, w ślad za Ministrem postanowiła podążyć Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, która, w przywołanej wyżej uchwale, nie uwzględniła powyższych niuansów.

Co więcej, w uchwale tej stwierdzono, że sąd niższej instancji może nie tylko kompletnie zignorować orzeczenie SN, uchylające wyrok tego sądu i przekazujące mu sprawę do ponownego rozpatrzenia, ale wręcz może sam uznać się za właściwy do rozpoznania skargi nadzwyczajnej, która została złożona w danej sprawie.

Powyższe stanowisko w sposób oczywisty jest sprzeczne z zasadą legalizmu, o której mowa w art. 7 Konstytucji:

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

Żaden przepis prawa nie przyznaje sądom powszechnym kompetencji do rozpatrywania skarg nadzwyczajnych – zgodnie z art. 92 ustawy o Sądzie Najwyższym właściwy w tym względzie jest wyłącznie skład 2 sędziów Sądu Najwyższego orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz 1 ławnika Sądu Najwyższego lub, jeżeli skarga nadzwyczajna dotyczy orzeczenia wydanego przez Sąd Najwyższy – skład 5 sędziów tej izby oraz 2 ławników. Rozpatrzenie takiej skargi przez inny skład, w tym zwłaszcza bezpośrednio przez sąd niższej instancji, prowadziłoby do nieważności postępowania w rozumieniu z art. 379 pkt 4 Kodeksu postępowania cywilnego, lub, w wypadku procedury karnej – zgodnie z art. 439 § 1 pkt 2 Kodeksu postępowania karnego będzie podlegało bezwzględnie uchyleniu przez sąd odwoławczy. 

Uchwała połączonych izb

W tym kontekście nie dziwi, że Sąd Najwyższy postanowił odstąpić od powyższej zasady prawnej, działając zgodnie z art. 88 ustawy o SN, tym bardziej że, wydając uchwałę z września, Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych naruszyła również normę ustrojową, ujętą w art. 82 § 2. ustawy o SN, zgodnie z którą do rozpoznawania zagadnień prawnych dotyczących niezawisłości sędziego lub niezależności sądu właściwa jest wyłącznie cała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Jak wynika z komunikatu, zamieszczonego na stronie SN, połączone izby nie skupiły się jednak na powyższych wątpliwościach proceduralnych, lecz na kwestiach bardziej zasadniczych, czyli konstytucyjnych granicach możliwości przekazywania kompetencji Unii Europejskiej. Podkreślono przy tym, że:

sposób zorganizowania organów wymiaru sprawiedliwości należy do materii, w której państwa członkowskie – w tym również Rzeczpospolita Polska – nie przekazały kompetencji Unii Europejskiej, a zatem obszarów, w których – zgodnie z art. 5 TUE – to nie Unia, ale państwa członkowskie posiadają wyłączne kompetencje prawodawcze. Orzeczenia TSUE wydane poza zakresem kompetencji przekazanych (ultra vires) […] godzą w stabilność konstytucyjną państw członkowskich. Nie wywołują tym samym skutków właściwych dla orzeczeń TSUE w obszarach regulacji, które państwa członkowskie przekazały Unii Europejskiej (kompetencje przekazane) i które nie budzą kontrowersji.

Jeszcze dobitniej kwestię tę podkreślił profesor Aleksander Stępkowski, sędzia i były rzecznik SN, będący członkiem składu, który wydał uchwałę połączonych izb. W wywiadzie prasowym stwierdził on, odwołując się do głośnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 24 listopada 2010 r. w sprawie Traktatu lizbońskiego, że Polska nie tylko nigdy nie przekazała UE kompetencji dotyczących ustroju wymiaru sprawiedliwości, ale wręcz, w świetle polskiej Konstytucji, nie mogła tego zrobić:

Artykuł 90 ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej mówi o możliwości przekazania kompetencji Rzeczypospolitej organom międzynarodowym w niektórych sprawach. Zwrot „niektórych” jest tutaj niezwykle istotny. Później w 2010 roku Trybunał Konstytucyjny badając konstytucyjność traktatu lizbońskiego, bardzo dużo uwagi poświęcił właśnie temu ograniczeniu w możliwości przekazywania. Kwestie dotyczące organizacji wymiaru sprawiedliwości wskazał bardzo wyraźnie i bezpośrednio, jako te kwestie, w których nie tylko nie przekazaliśmy żadnych kompetencji, ale wręcz Rzeczpospolita Polska nie może przekazać tych kompetencji, ponieważ są to zagadnienia należące wprost do istoty suwerenności Rzeczpospolitej Polskiej. Gdybyśmy je przekazali, stracilibyśmy suwerenność, nie bylibyśmy suwerennym państwem.

Wracając natomiast do uchwały połączonych izb, to wskazano w niej również, że utrzymanie w obrocie prawnym uchwały Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych prowadziłoby wręcz do uniemożliwienia stosowania norm prawa unijnego w wielu obszarach, poprzez brak możliwości wnoszenia w tych sprawach skarg nadzwyczajnych, mających wszak na celu zagwarantowanie stanu zgodnego z prawem.

Połączone Izby przypomniały również, że, zwłaszcza w świetle wyroku z 25 marca 2019 r. (K 12/18), w którym Trybunał wprost uznał obecnie obowiązujące przepisy ustawy o KRS, regulujące sposób wyboru sędziów-członków KRS, za zgodne z Konstytucją:

przyznanie Sejmowi RP kompetencji do wyboru sędziów do składu KRS nie może stanowić naruszenia unormowań konstytucyjnych, bowiem z Konstytucji RP nie wynika sposób wyboru części sędziowskiej KRS, a akt ten w tym zakresie przyznaje wyłączną kompetencję ustawodawcy zwykłemu. Nie można zatem racjonalnie formułować zastrzeżeń odnośnie do prawidłowości obsadzenia stanowisk sędziów Sądu Najwyższego względem osób powołanych na podstawie wniosków KRS działającej w oparciu o obecnie obowiązującą u[stawę o] KRS.

Zgodnie z art. 87 § 1 ustawy o SN, uchwała połączonych izb zyskała od momentu podjęcia moc zasady prawnej. Wiąże ona wszystkie składy SN, które, w świetle art. 88 ustawy o SN, mogłyby od niej odstąpić wyłącznie w wypadku podjęcia nowej uchwały przez połączone izby lub przez pełny skład Sądu Najwyższego.

Reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości

Wkrótce po podjęciu uchwały gwałtownie zareagował na nią Minister Sprawiedliwości Waldemar Żurek, stwierdzając, że sędziowie SN mogą ponieść jakieś konsekwencje za podjętą uchwałę:

Państwo ma pełne prawo takie konsekwencje wyciągnąć. A ja jako prokurator generalny to państwo na tym odcinku reprezentuję. Jakie to mogą być konsekwencje, tego precyzować nie będę. Wolę działać, niż mówić.

Jest to, niestety, kolejna sytuacja w ostatnim czasie, gdy Minister dopuszcza się groźby bezprawnej wobec Sądu Najwyższego.

W opublikowanym kilka dni później stanowisku Ministerstwa Sprawiedliwości przyjęto już nieco mniej konfrontacyjny ton, zastrzegając na początku, że jest to:

Stanowisko MS oparte na wyroku TSUE i uchwałach legalnych składów SN, a nie obiektywnie przesądzony stan prawny.

Wciąż jednak Ministerstwo, całkowicie bezpodstawnie, stwierdziło, że:

Uchwała Sądu Najwyższego z 3 grudnia br. (I NZP 7/25) jest w ocenie Ministerstwa sprzeczna z Konstytucją RP oraz prawem Unii Europejskiej, a w świetle orzecznictwa TSUE i ETPC powinna być traktowana jako prawnie wadliwa i niewiążąca.

Jednocześnie w końcowej części stanowiska Ministerstwa dość niespodziewanie pojawił się wątek polityczny:

Ważne jest podkreślenie także politycznego wymiaru tej sprawy. Uchwała ta ma charakter antyeuropejski i służy budowaniu niechęci wobec instytucji Unii Europejskiej i Rady Europy. Autorzy deklarują chęć odsunięcia Polski od standardów praworządności związanych z członkostwem w Unii. Praktyki te zagrażają niezależności sądów oraz samej pozycji Polski w UE.

Innymi słowy Ministerstwo pośrednio przyznało w tym miejscu, że kwestie polityczne, takie jak pozytywne relacje Polski z organami UE, są ważniejsze od kwestii suwerenności RP i nadrzędnej roli jej Konstytucji w polskim porządku prawnym – stanowisko takie stoi w ewidentnej sprzeczności chociażby z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2021 r. Co więcej, Ministerstwo zdaje się tutaj sugerować bezalternatywność członkostwa Polski w UE na obecnych zasadach i niedopuszczalność negatywnej oceny obecnego funkcjonowania instytucji UE. Deklaracje takie budzą poważne wątpliwości z punktu widzenia wolności wyrażania poglądów, gwarantowanej w art. 54 Konstytucji.

Przede wszystkim jednak sam fakt wydania takiego stanowiska, w którym Ministerstwo przyznaje sobie kompetencje do oceniania ważności uchwał SN, budzi bardzo poważne wątpliwości z punktu widzenia zasady legalizmu oraz podziału i równowagi władz (ujętej w art. 10 Konstytucji). Słusznie więc zauważył adwokat Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu Ordo Iuris, że działania Ministerstwa mogą wypełniać znamiona przestępstwa nadużycia uprawnień (art. 231 kodeksu karnego) lub wręcz wywierania wpływu na czynności urzędowe sądu (art. 232 k.k.).

Stanowisko SN w przedmiocie prawowitego Prokuratora Krajowego

Podczas posiedzenia, na którym Sąd Najwyższy wydał uchwałę połączonych izb, miało miejsce również jeszcze jedno, istotne rozstrzygniecie. Zgodnie z art. 85 ustawy o SN, o posiedzeniu został poinformowany Prokurator Generalny – Minister Waldemar Żurek, który wyznaczył jako swoich zastępców dwóch prokuratorów delegowanych do wykonywania czynności w Prokuraturze Krajowej. Prokuratorzy ci nie zostali jednak dopuszczeni do udziału w posiedzeniu, gdyż zostali delegowani do Prokuratury Krajowej przez Dariusza Korneluka, który bezprawnie podaje się za Prokuratora Krajowego, w miejsce Dariusza Barskiego, któremu Minister Bodnar i Premier Donald Tusk bezpodstawnie uniemożliwili wykonywanie jego funkcji.

Według doniesień medialnych, sędzia SN, Paweł Czubik, stwierdził przy tej okazji:

Jak wynika z uchwały Izby Karnej, Dariusz Korneluk nie jest legalnym prokuratorem krajowym i nie ma co do tego wątpliwości. Nie możemy uznać państwa umocowania. Nie zostaliście skutecznie delegowani do wykonywania swoich czynności w PK. Ta wątpliwość jest uniemożliwiająca państwu udział w posiedzeniu.

Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów „Ad vocem” wskazało przy tej okazji, że z uchwały połączonych izb, w której uznano za niedopuszczalne uznawanie orzeczeń Sądu Najwyższego za niebyłe i pomijanie ich skutków, wynika konieczność wykonania przywołanej wyżej uchwały Izby Karnej i tym samym umożliwienia Dariuszowi Barskiemu powrotu do wykonywania jego funkcji.

Podsumowanie

Uchwała połączonych izb SN stanowi niezwykle istotny głos w debacie na temat granic kompetencji przekazanych przez Polskę Unii Europejskiej. Jest niezwykle wymowne, że wątek polskiej suwerenności nie został w ogóle zaadresowany w wypowiedziach Ministerstwa Sprawiedliwości, stanowiących reakcję na uchwałę.

Jest zarazem niezwykle przykre, że Ministerstwo mające na ustach postulaty przywracania praworządności i niezawisłości sądownictwa, otwarcie dezawuuje niekorzystne dla niego rozstrzygnięcia sądu, wzywa do ich nieuznawania i grozi niesprecyzowanymi konsekwencjami sędziom, którzy je podjęli. Wszystko wskazuje na to, że stosowanie gróźb bezprawnych wobec sądownictwa weszło na stałe do repertuaru wypowiedzi Ministra Żurka. Można mieć tylko nadzieję, że w stosownych okolicznościach – to on będzie tym, kto poniesie sprawiedliwe konsekwencje tych działań.

Źródło ilustracji: IStock.

Przegląd prywatności
Obserwator Praworządności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Analityka

Ciasteczka te wspomagają mechanizmy analityczne śledzące odwiedzane strony i podejmowane interakcje, śledzące czas spędzony na stronie oraz zwiększające jakość danych funkcji statystycznych. Włączenie tych ciasteczek pomaga nam ulepszać nasze strony internetowe.

Marketing

Ciasteczka te wspomagają śledzenie efektywności naszych kampanii marketingowych. Włączenie tych ciasteczek pomaga nam lepiej dostosowywać nasze kampanie reklamowane do naszych odbiorców.