„Obywatelu, sądy nie są dla Ciebie!”, czyli o tym dlaczego w „przywracaniu praworządności w sądach” ostatnimi, o których się myśli są OBYWATELE, choć jednocześnie buduje się narrację o zapewnieniu stronom „prawa do sprawiedliwego sądu”…
Spór o kształt sądownictwa w Polsce trwa. Celem aktualnej większości rządzącej jest przywrócenie wszelkimi metodami sytuacji w sądownictwie sprzed 2018 r., a zatem faktycznego wyeliminowania ze stanu sędziowskiego wszystkich sędziów powołanych (a także awansowanych) przez Prezydenta Andrzeja Dudę z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej ustawą z 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o KRS. Dotyczy to około 25% sędziów z blisko dziesięciotysięcznej grupy osób noszących sędziowski łańcuch. Zapowiedzi wskazują na to, że kwestia ograniczeń prawnych (w tym konstytucyjnych) dla rządzących nie ma praktycznie żadnego znaczenia.
Działania rządu jawnie wspiera część środowiska sędziowskiego i co rusz słychać o kolejnych orzeczeniach sądów, które podważają status swoich koleżanek i kolegów ze stanu sędziowskiego. Orzeczenia są uchylane, a strony czekają na rozpoznanie sprawy latami.
Najbardziej zdumiewające jest jednak to, że uzasadnieniem dla tego typu działań jest zapewnienie stronom prawa do „sprawiedliwego procesu”. Tymczasem powiedzmy sobie szczerze – stronami postępowań sądowych NIKT się praktycznie nie przejmuje.
W rzeczywistości dla przeciętnego uczestnika spraw sądowych w Polsce (a tych np. w 2022 r. wpłynęło 14,6 MILIONA!) kwestia tego, czy orzeka sędzia powołany przez Lecha Wałęsę, Andrzeja Dudę czy Bronisława Komorowskiego, nie ma ŻADNEGO znaczenia. Ma być sprawnie, rzetelnie i sprawiedliwie. No i kulturalnie.
W debacie publicznej pojawia się czasem kwestia „spraw politycznych/ideologicznych”. Owszem, są i takie. Sęk w tym, że nie jest to nawet promil spraw, które znajdują się w sądach. Trafiają jednak do naszej wyobraźni, bo zwyczajnie budzą zainteresowanie medialne.
Ponadto KAŻDY sędzia w Polsce ma jakieś poglądy. Ważne jest jednak, aby w orzekaniu mógł je „stłumić” i bezstronnie ocenić sprawę, stosując jednocześnie obowiązujące przepisy. Nie każdemu to się zawsze udaje…
I teraz czas na prezentację MODELOWEGO przykładu sprawy sądowej, w której NIKT nie przejmuje się losem obywateli.
29 stycznia 2021 r. I Prezes Sądu Najwyższego zwróciła się na podstawie art. 83 § 1 ustawy o Sądzie Najwyższym do pełnego składu Izby Cywilnej tego sądu o rozstrzygnięcie szeregu zagadnień prawnych dotyczących skutków stwierdzenia nieuczciwego charakteru warunków umów kredytów frankowych. Sprawa bardzo ważna, bowiem dotyczy prawie MILIONA gospodarstw domowych w Polsce.
Uchwała Sądu Najwyższego mogła ujednolicić praktykę orzeczniczą w Polsce, usprawnić postępowania (wielu sędziów nie chciało orzekać i zawieszało sprawy, aby poczekać na wykładnię Sądu Najwyższego) i zwiększyć pewność prawa.
Pełny skład Izby Cywilnej Sądu Najwyższego przystąpił do rozpoznania tych zagadnień na posiedzeniu w dniu 2 września 2021 r., w którym uczestniczyło 21 sędziów, spośród których 7 zostało powołanych przez Prezydenta RP 10 października 2018 r. Czyli 14 „starych” i 7 „nowych”.
Zamiast usiąść do analizy zagadnień prawnych i przedyskutować prawne argumenty w celu wydania uchwały ważnej dla Polaków, większość członków pełnego składu Izby Cywilnej wyraziła wątpliwości co do prawidłowości obsadzenia tego składu oraz co do posiadania przez rzeczony skład statusu niezawisłego i bezstronnego sądu. Bo jak wiadomo, orzekają nowi, czyli „politycy w togach”.
Większość Izby zdecydowała o wystąpieniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniem prejudycjalnym, które generalnie sprowadzało się do kwestii, czy zgodne z prawem UE jest to, aby „starzy” sędziowie orzekali z „nowymi” i podjęli w tej sprawie uchwałę.
I teraz najlepsze – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma dużo spraw i nie bardzo miał czas zająć się pytaniem Izby Cywilnej SN. Uczynił to dopiero 9 stycznia 2024 r. (sygn. akt C-658/22).
I co?
I Trybunał stwierdził, że na pytanie prejudycjalne nie udzieli on odpowiedzi, albowiem jest ono „OCZYWIŚCIE niedopuszczalne”.
Kurtyna.