Niezależność sądownictwa? Niezawisłość sędziowska?
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar pragnie obsadzić swoich ludzi na czele jednego z najważniejszych sądów w Rzeczypospolitej Polsce – Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Problem polega na tym, że dotychczasowy prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie – sędzia Piotr Schab (który jest od lat zaciekle atakowany przez niektórych polityków oraz media) zarządza tym właśnie sądem wzorowo. Powyższą tezę może potwierdzić, między innymi, wystąpienie pokontrolne wystawione, dopiero co, przez Najwyższą Izbę Kontroli, które zostało wydane po długotrwałym badaniu działań prezesa Sądem Apelacyjnym w Warszawie. Umiejętne zarządzanie sądem przez prezesa potwierdza również poparcie wyrażone przez Kolegium Sądu dla sędziego Piotra Schaba, które to zaopiniowało negatywnie odwołanie go z funkcji prezesa sądu i tym samym zablokowało „blitzkrieg” prowadzony przez Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara.
Zdesperowani zwolennicy działań Ministra Sprawiedliwości z rządu i Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, nie przejmując się jednak przepisami prawa, utrzymują wciąż zawieszenie Prezesa Sądu Apelacyjnego pomimo zakończenia procedury opiniowania odwołania przez Kolegium Sądu. Mając na uwadze negatywną opinię Kolegium Sądu, zwolennicy Ministra Sprawiedliwości odwołali się zatem do „woli ludu sędziowskiego” zbierając podpisy przeciwko prezesowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie – sędziemu Piotrowi Schabowi.
Problem w tym, że poparcie dla odwołania Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie wyraziło jedynie połowa sędziów orzekających w tym właśnie sądzie. Przy całej potędze Ministerstwa Sprawiedliwości, a także Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, jest to naprawdę słaby wynik jak również mocny cios w wiarygodność zarzutów stawianych prezesowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie przez Ministra Sprawiedliwości.
Tak właśnie wygląda „przywracanie niezależności sądów i niezawisłości sędziów” w wydaniu nowej koalicji rządzącej.