4 czerwca 2025 r. Minister Sprawiedliwości, Adam Bodnar, udzielił wywiadu redakcji businessinsider.com.pl, w którym odniósł się ogólnie do nastrojów, jakie panują w obecnym rządzie po klęsce popieranego przez niego Rafała Trzaskowskiego w niedawnych wyborach prezydenckich. Minister stwierdził, że zdecydowanie nie czuje się winnym tej klęski, a zamiast tego wyraził daleko idące zadowolenie ze swoich dotychczasowych działań, takich jak odwoływanie prezesów sądów z naruszeniem procedury (co zostało uznane przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczne z Konstytucją w sprawie K 2/24), czy też próba aresztowania posła Marcina Romanowskiego z naruszeniem jego immunitetu.
Za szczególnie interesującą należy jednak uznać tę cześć wypowiedzi Ministra, w której zaprezentował on swoisty „Plan awaryjny” dotyczący wyboru przedstawicieli sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa na wypadek, gdyby prezydent nie podpisał ponownie złożonej ustawy reformującej KRS (pierwsza taka ustawa została przyjęta przez Sejm 12 kwietnia 2024 r., ale ze względu na poważne wątpliwości co do jej zgodności z Konstytucją Prezydent Andrzej Duda skierował ja do TK w ramach kontroli prewencyjnej). Minister Bodnar zasugerował bowiem, że gdy w maju 2026 r. zakończy się kadencja obecnych sędziów-członków KRS, to Sejm będzie mógł wybrać w to miejsce nowych członków, na podstawie obecnie obowiązujących przepisów.
Deklaracja ta powinna budzić nie tylko zdziwienie, ale też i oburzenie, i to z kilku powodów. Po pierwsze, Minister Bodnar jeszcze niedawno uparcie twierdził, że obecny sposób wyboru sędziów-członków KRS (przez Sejm) jest niekonstytucyjny. W szczególności to właśnie z tego powodu Minister doprowadził do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec wszystkich obecnych sędziów-członków KRS tylko i wyłącznie z powodu zasiadania w jej składzie! Również całkiem niedawno Minister przedstawił projekt (sprzeczny z konstytucyjną gwarancją nieusuwalności sędziów), przewidujący usunięcie niemal wszystkich sędziów, powołanych na swoje obecne stanowiska w oparciu o wnioski KRS funkcjonującej na obecnych zasadach, z tychże zajmowanych przez nich stanowisk.
Co więcej – jak ustalił sędzia Konrad Wytrykowski, w związku ze zwróceniem się przez rząd do Komisji Weneckiej z prośbą o wyrażenie opinii w przedmiocie powyższego projektu, Minister prawdopodobnie wprowadził w błąd Komisję, podając w dokumentacji dołączonej do prośby o opinię informację, jakoby z art. 187 ust. 1 Konstytucji wynikał obowiązek wybierania sędziów-członków KRS spośród siebie przez samych sędziów.
Należy w tym miejscu oczywiście przypomnieć, że artykuł ten nie przewiduje takiej normy, lecz stanowi jedynie, że:
Krajowa Rada Sądownictwa składa się z:
1) Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej,
2) piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych,
3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.
– nie precyzując, w jaki sposób powinno się wybierać członków KRS będących sędziami. Doszukiwanie się w tym artykule Konstytucji tego typu unormowań zostało wprost odrzucone przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 25 marca 2019 r. (sygn. akt K 12/18), w którym stwierdzono, że:
Stwierdzenie, że art. 187 ust. 1 pkt 2 „wyraźnie określa, że członkami KRS mogą być sędziowie, wybierani przez sędziów” nie znajduje podstawy w treści przytaczanego przepisu. Odmienna interpretacja wykracza zarówno poza literalne brzmienie przepisu, jak i przekonanie o racjonalności prawodawcy. Skoro ustrojodawca w art. 187 ust. 1 pkt 1 i 3 Konstytucji wskazuje dokładnie, komu przysługuje czynne prawo wyboru członków KRS, to fakt, że nie robi tego w odniesieniu do przedstawicieli sądów, pozwala stwierdzić, że nie uregulował tej kwestii świadomie i oddał ją w ręce ustawodawcy.
Co więcej – również Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w jednej ze swoich opinii, sporządzonej dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (w sprawie dotyczącej wyroku wydanego z udziałem sędziego powołanego na podstawie wniosku obecnej KRS), stwierdził, że prawo Unii Europejskiej nie zakazuje tego, by członków KRS będących sędziami wybierał Sejm, ani tym bardziej nie nakazuje ono powrotu do modelu ich wyboru przez samych sędziów, który obowiązywał do 2018 roku.
Tym samym należy więc podkreślić, że nie istnieje żadna norma ponadustawowa – czy to konstytucyjna, czy prawnomiędzynarodowa, która delegitymizowałaby obecną KRS.
Wypowiedź Ministra Bodnara jest jednak również oburzająca z innego względu. Mianowicie zapowiedział on, że dopóki nie zostanie wybrany nowy skład KRS, to nie będzie ogłaszał nowych konkursów na stanowiska sędziowskie. Tymczasem szacuje się, że obecnie w sądownictwie brakuje ponad półtora tysiąca sędziów, co z całą pewnością nie przyczynia się do sprawności przeprowadzania postępowań. Innymi słowy przedstawiciel rządu zapowiedział, że dopóki tenże rząd nie uzyska kontroli politycznej nad składem KRS, to będzie kontynuował swoją dotychczasową linię, nie bacząc na jej skutki dla zwykłych obywateli muszących się mierzyć z przewlekłością postępowań sądowych.
Zdecydowanie nie przekonują natomiast zapewnienia Ministra, że zapowiedziany wybór sędziów-członków KRS przez Sejm w maju 2026 r. będzie w „maksymalny sposób” zgodny z duchem Konstytucji, gdyż:
to sami sędziowie powinni wybrać swoich kandydatów na członków KRS w drodze jasnej, transparentnej procedury, a rola Sejmu powinna się sprowadzać jedynie do zatwierdzenia tych kandydatur. Bez jakiejkolwiek ingerencji.
Rodzi się jednak oczywiste pytanie, w jaki sposób taka nieformalna (nieznajdująca oparcia w przepisach prawa powszechnie obowiązującego) procedura będzie faktycznie „jasna i transparentna”? Czy rząd będzie skłonny zapewnić w niej równy udział wszystkich sędziów, w tym również tych powołanych od 2018 r., czy też raczej doprowadzi ona do dalszego uprzywilejowania tej części środowiska sędziowskiego, która nie ukrywa swoich sympatii wobec linii politycznej Ministra (w tym otwarcie popiera działania sprzeczne z literą prawa)?
Należy w tym miejscu przypomnieć, że to właśnie tego typu nieformalne i półformalne powiązania między środowiskami sędziowskimi a politycznymi były jedną z głównych przyczyn reformy KRS, jaka miała miejsce w 2018 roku. O ile nawet ustawowy powrót do rozwiązań funkcjonujących wcześniej oznaczałby ryzyko pojawienia się mechanizmów oligarchicznych, przed czym ostrzegała chociażby obecna KRS w swojej uchwale z października zeszłego roku (dotyczącej przystąpienia do postępowania przed TK w przedmiocie kontroli prewencyjnej ustawy uchwalonej przez Sejm 12 kwietnia 2024 r.), to tym bardziej takie ryzyko wiązałoby się z wprowadzeniem takiego samego rozwiązania w ramach nieformalnej procedury pozaustawowej.
Wobec powyższego należy stwierdzić, że stanowisko Ministra Bodnara jest nie do obrony z punktu widzenia praworządności. Przepis albo jest sprzeczny z Konstytucją, albo nie, niezależnie od warunków politycznych i próby nakładania na niego jakichś nieformalnych modyfikacji.
Ponieważ zaś nie istnieją żadne przesłanki, uprawniające do stwierdzenia, że obecny skład KRS jest niezgodny z Konstytucją, to rząd powinien zaprzestać szykanowania Rady, w tym wykonać wyrok TK nakazujący przyznanie jej środków budżetowych umożliwiających jej normalne funkcjonowanie oraz ogłosić konkursy na wakujące stanowiska sędziowskie, tak by obywatele nie byli w dalszym ciągu narażani na rosnącą przewlekłość postępowań.
Źródło ilustracji: Wikipedia.