Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło 24 kwietnia 2025 r projekt ustawy „o przywróceniu ładu konstytucyjnego w sądownictwie”. Projekt ten opiera się na założeniu podziału sędziów na trzy grupy: „zieloną”, „żółtą” i „czerwoną”, który został wcześniej, 11 kwietnia, zaprezentowany przez Wiceministra Mazura we wpisie na platformie X:
Sędziowie z grupy „żółtej”, czyli, jak to określił wiceminister: ok. 1150 sędziów, którzy awansowali po ocenie przez niekonstytucyjną KRS […] [z]ostaną cofnięci na wcześniejsze stanowiska. Sędziowie ci mieliby przez dwa lata od wejścia w życie projektu dalej orzekać w tych sądach, gdzie obecnie zasiadają – na podstawie delegacji ustawowej na obecnie zajmowane stanowiska. Natomiast sędziowie z grupy „czerwonej”: ok. 400 osób, które weszły do zawodu z innych profesji dzięki obecnej KRS […] [p]owrócą do swoich zawodów.
Oprócz powyższych grup, w projekcie ukryto również grupę czwartą, kompletnie przemilczaną przez przedstawicieli ministerstwa w komunikacie dotyczącym projektu, jak i we wpisach go promujących na platformie X. Grupę tę stanowią członkowie obecnie funkcjonującej Krajowej Rady Sądownictwa, wybrani przez Sejm spośród sędziów oraz Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych i jego zastępca. Sędziowie ci nie tylko mieliby zostać złożeni z zajmowanych przez nich urzędów, ale mają również zostać pozbawieni możliwości pełnienia stanowisk w sądzie, do którego zostali powołani, na zasadzie delegacji. Takie rozwiązanie nosi znamiona pozasądowej represji indywidualnej wobec tych konkretnych 17 osób i jako takie zasługuje na pełne potępienie (podobnie jak wcześniejsze działania Ministra Bodnara wobec tych osób, o których pisaliśmy na naszej stronie: odwoływanie ich z funkcji bez podstawy prawnej i wszczynanie postępowań dyscyplinarnych za sam fakt pełnienia funkcji).
Co jednak szczególnie należy podkreślić, to to, że wobec wszystkich sędziów objętych skutkami ustawy (tak z grupy „żółtej”, jak i „czerwonej”), nie dość że projekt przewiduje złożenie ich z urzędu z mocy prawa, to ponadto nie przewiduje dla nich realnej możliwości odwołania się od tego rozstrzygnięcia do jakiegokolwiek sądu. W art. 15a projektu przewidziano jedynie iluzoryczną możliwość zwrócenia się do Sądu Najwyższego – nie jednak o dokonanie merytorycznej oceny pracy danego sędziego i zasadności pozbawienia go sprawowanego przez niego urzędu, lecz jedynie o weryfikację przyporządkowania go do jednej z trzech wymienionych wyżej grup.
Należy w tym miejscu wskazać, że rozwiązanie takie jest oczywiście sprzeczne z art. 180 Konstytucji, w myśl którego niedopuszczalne jest usunięcie sędziego w drodze ustawy. Pierwsze dwa punkty tego artykułu stanowią jasno:
1. Sędziowie są nieusuwalni.
2. Złożenie sędziego z urzędu, zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie.
Wadliwość konstytucyjna przyjętych rozwiązań dotyczy tak grupy czerwonej (co oczywiste), jak i żółtej, na co trafnie wskazał Doktor Lewandowski. W polskim porządku prawnym nie istnieje bowiem coś takiego jak ogólne „powołanie na sędziego”, lecz, jak wskazuje art. 55 § 2 Prawa o ustroju sądów powszechnych:
Sędziowie sądów powszechnych są powoływani na stanowiska:
w Polsce nie mamy jednolitego statusu sędziego, ale sędziego odpowiednio sądu rejonowego, sądu okręgowego, sądu apelacyjnego, Sądu Najwyższego, wojewódzkiego sądu administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie można być „tylko trochę sędzią sądu okręgowego”, tak jak nie można być np. „tylko trochę Prezesem NIK”.
Oznacza to, że konstytucyjna gwarancja nieusuwalności zabrania nie tylko wydalenia kogoś z zawodu sędziowskiego w ogóle, ale również pozbawienia statusu sędziego sądu danego szczebla.
Rozwiązanie powyższe jest również sprzeczne z opinią Komisji Weneckiej w sprawie europejskich standardów regulujących status sędziów z 14 października 2024 r. W opinii tej Komisja stanęła na stanowisku, że ewaluacja pracy sędziów musi mieć zawsze charakter indywidualny i nie jest możliwe ich grupowe usuwanie. Podkreśliła również, że w świetle polskiej Konstytucji nie jest możliwe usunięcie sędziego w drodze samej ustawy, bez wyroku sądowego. Jakkolwiek opinia ta nie ma oczywiście charakteru wiążącego, niemniej stawia ona w niezrozumiałym świetle działania Ministerstwa, polegające na przekazaniu Komisji (o czym wspomniano w komunikacie) projektu, który jest wprost sprzeczny ze stanowiskiem wyrażonym już wcześniej przez tę samą komisję.
Co zaś szczególnie budzi zdumienie, to to, że rozwiązania zaproponowane w projekcie są również sprzeczne ze stanowiskiem Rzecznika Generalnego TSUE, które zostało przez nas niedawno opisane. W stanowisku tym Rzecznik wypowiedział się wyraźnie przeciwko grupowemu złożeniu z urzędu sędziów sądów powszechnych powoływanych od 2018 r. bez dokonania indywidualnej oceny każdego z nich przez niezawisły sąd. Oznacza to, że projekt, który wedle narracji jego autorów miał wykonywać prawo Unii Europejskiej, idąc ich tokiem rozumowania należałoby raczej uznać za wprost sprzeczny z tym prawem (acz oczywiście należy sobie zdawać sprawę, że cała ta narracja jest błędną, gdyż Unia Europejska w ogóle nie posiada kompetencji w temacie ustroju sądownictwa Państw Członkowskich, o czym również przypomniał Doktor Bartosz Lewandowski):
Rzecznik TSUE może sobie uważać co chce, bo ani on ani TSUE w kwestii polskiego sądownictwa nie ma nic do gadania.
Szczegółową, krytyczną opinię do projektu opublikowało Stowarzyszenia Sędziowie RP. Wskazano w niej, że projekt w sposób arbitralny i bezprecedensowy traktuje sędziów, którzy obejmowali stanowiska od 2018 r., mimo iż podobne sankcje nie były stosowane wobec sędziów wybieranych również i wcześniej w sposób budzący wątpliwości co do realizacji standardu niezawisłości i innych konstytucyjnych standardów – zwłaszcza w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, ale też i później.
Wątpliwości co do rozwiązań zaproponowanych podnoszone są jednak również z innych, bardzo różnych stron. Przykładowo, Doktor Marcin Szwed, związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, stwierdził:
Uważam, że te przepisy mogą w praktyce doprowadzić do wielu problemów, w tym odbić się negatywnie na efektywności funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Podejrzewam, że stosowanie tej ustawy może być kwestionowane przed polskimi sądami i europejskimi trybunałami przez osoby, których będzie ona dotyczyć. Nie wykluczam, że skutecznie.
Najwyższy czas by Minister Bodnar zaprzestał podejmowania kolejnych prób uzurpowania sobie uprawnień władzy sądowniczej i usuwania sędziów z naruszeniem elementarnych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Po raz kolejny widać wyraźnie, jak działania te, propagandowo określane mianem „przywracania praworządności” w rzeczywistości stanowią rażące naruszenie zasady podziału władz, o której mowa w art. 10 Konstytucji, prowadząc do supremacji rządu i stojącej za nim większości parlamentarnej.