„Prezydent ma cząstkę uprawnień w każdym segmencie władz (…). Prezydent ma takie kompetencje jak (…) stosowanie prawa łaski. Są to elementy władzy sądowniczej” – czyli o tym, jak wyjątkową pozycję Prezydenta RP przewidywali twórcy Konstytucji RP z 1997 r., w tym m.in. prof. Andrzej Rzepliński czy Aleksander Kwaśniewski, i co z tego wynika.
Spór o to, czy Prezydent RP miał możliwość zastosowania prawa łaski (aktu abolicji indywidualnej) na podstawie art. 139 Konstytucji RP wobec nieprawomocnie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zaostrza się.
Należy odnotować wypowiedzi profesorów prawa, którzy wskazywali, że Prezydent ma możliwość zastosowania prawa łaski w każdym momencie, bowiem jest to jego prerogatywa (tak twierdzili m.in. A. Murzynowski, S. Waltoś, T. Grzegorczyk, R. Piotrowski, S. Stachowiak czy były I Prezes SN Lech Gardocki). Pamiętać należy, że uchylenie karalności czynu w toku postępowania możliwe jest również przez władzę ustawodawczą (np. ustawa abolicyjna). W jednym i drugim przypadku postępowanie karne umarza się.
W sytuacji, w której doszło do zastosowania aktu łaski wobec dwóch polityków, kwestia skutków takiego aktu na nowo rozgrzała opinię publiczną. W tej sprawie wypowiedział się SN, który w uchwale I KZP 4/17 stwierdził, że akt taki wywołuje skutki wyłącznie wobec osób, „których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu”.
Warto jednak odnotować, w jaki sposób współtwórcy naszej Konstytucji rozumieli kwestię prawa łaski w ramach szczególnej pozycji Prezydenta RP.
Projekt wstępny ustawy zasadniczej przygotowany przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego z 19.06.1996 r. zawierał przepis art. 151:
„1. Orzeczenia sądów nie mogą być zmieniane ani uchylane przez organy władzy ustawodawczej lub wykonawczej.
2. Przepis ust. 1 nie dotyczy amnestii i prawa łaski”.
Zatem projektodawcy proponowali ograniczenie prawa łaski wyłącznie do prawomocnych orzeczeń. Przepis ten jednak został wykreślony na etapie późniejszych prac.
I tutaj trzeba przypomnieć o czymś, co w ogóle nie pojawia się w debacie na temat uprawnień Prezydenta. Otóż Prezydent RP w naszej Konstytucji nie jest „zwykłym” organem władzy wykonawczej, ale „najwyższym przedstawicielem RP i gwarantem ciągłości władzy państwowej” (art. 126 ust. 1). To ważne stwierdzenie nie było przypadkowe na etapie prac. Prezydent jest wyłaniany w wyborach powszechnych, a zatem posiada szczególny mandat i określoną pozycję ustrojową w RP. To sprawiło, że Prezydent jest opisany w Konstytucji w odrębnym rozdziale V (o Radzie Ministrów z administracją rządową traktuje inny).
Na etapie prac nad Konstytucją dyskusja wokół prawa łaski Prezydenta właściwie ograniczała się do tego, czy głowa państwa powinna stosować je wobec osób pociągniętych do odpowiedzialności przed Trybunał Stanu, czy też nie (polemika posłów J. Ciemniewskiego i J. Szymańskiego).
Na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej ZN z 25.01.1995 r. zawarto jednak głosy, które potwierdzały, że Prezydent RP ma uprawnienia do ingerowania w możliwość sprawowania władzy sądowniczej, co wynikało właśnie z jego szczególnej roli jako „gwaranta władzy państwowej”:
„(…) Prezydent ma takie kompetencje jak powoływanie sędziów, czy stosowanie prawa łaski. Są to elementy władzy sądowniczej” – prof. L. Wiśniewski
„(…) Prezydent ma cząstkę uprawnień w każdym segmencie władz. Można bowiem wskazać uprawnienia Prezydenta w zakresie ustawodawstwa i sądownictwa. To kwestia bezsporna” – poseł J. Szymański.
Przedstawiciel Prezydenta L. Wałęsy prof. A. Rzepliński przy okazji nie miał wątpliwości, że głowa państwa ma mandat równy parlamentarnemu, co daje mu ogromne uprawnienia (to w kontekście ustawy abolicyjnej).
Oddajmy też głos A. Kwaśniewskiemu:
„Prezydent posiada legitymację taką samą jak parlament i z tego względu musi zająć silniejszą pozycję niż pozycja Prezydenta w konstytucji marcowej”.
To tyle o tym, jaką rolę przewidywali Prezydentowi twórcy naszej ustawy zasadniczej.