Podczas gdy Minister Żurek ogłosił nową osobę jako Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, jej poprzednik przyznał, że oczekiwano od niego łamania prawa

  • Ministerstwo Sprawiedliwości wciąż obstaje przy swoim stanowisku, w myśl którego może ono powołać nowego Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, mimo iż funkcja to pozostaje obsadzona przez sędziego Piotra Schaba.
  • Po tym jak nominat poprzedniego Ministra – Mariusz Ulman – zrezygnował z podawania się za Rzecznika, Ministerstwo wyznaczyło do tej roli sędzię Joannę Halinę Raczkowską z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie.
  • W międzyczasie sędzia Ulman udzielił wywiadu prasowego, w którym przyznał, że część środowiska sędziowskiego oczekiwała od niego podjęcia działań nielegalnych.
  • Legalni Rzecznicy Dyscyplinarni postawili zarzuty dyscyplinarne tak wobec poprzedniego nominata, jak i wobec obecnej nominatki Ministra Sprawiedliwości, w związku z podszywaniem się przez nich pod Rzeczników.

Minister Żurek kurczowo trzyma się narracji swojego poprzednika, w myśl której skoro Minister Sprawiedliwości może, zgodnie z art. 112 § 3 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, powołać Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, to może go również odwołać, mimo iż żaden przepis prawa nie przyznaje mu takiej kompetencji.

Dopiero co pisaliśmy o tym, jak to sędzia Mariusz Ulman, którego jeszcze poprzedni Minister Sprawiedliwości – Adam Bodnar – ogłosił w lipcu Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sędziów Sądów Powszechnych, mimo iż funkcja ta pozostawała obsadzona przez sędziego Piotra Schaba, którego kadencja kończy się dopiero w 2026 roku – ogłosił rezygnację z funkcji, na którą rzekomo został powołany. Przez niecałe dwa miesiące podawania się za Rzecznika sędzia Ulman wsławił się głównie nieudolną próbą przejęcia akt postepowań dyscyplinarnych, jaką w jego imieniu podjęli w sierpniu wobec Krajowej Rady Sądownictwa przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości.

Po ogłoszeniu decyzji sędziego Ulmana pisaliśmy, że można mieć wątpliwości, czy znajdzie się chętny pełnić wyznaczoną mu przez Ministerstwo rolę, która będzie wiązać się z ryzykiem odpowiedzialności dyscyplinarnej, a nawet karnej – z tytułu art. 227 Kodeksu Karnego (podszywanie się pod funkcjonariusza publicznego).

Nowa nominatka Ministra Żurka

Okazuje się jednak, że taka osoba się znalazła – jest nią sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie – Joanna Halina Raczkowska, o czym Ministerstwo poinformowało 16 września.

Okoliczność tę bardzo zwięźle i trafnie skomentował w wywiadzie prasowym prawdziwy Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych, Piotr Schab:

Gdy chodzi o urząd Rzecznika Dyscyplinarnego, ona po prostu go nie pełni. To, że została dekretem wskazana przez pana Żurka, nie ma żadnego znaczenia prawnego.

Z kolei stowarzyszenie Prawnicy dla Polski wskazywało na poważne wątpliwości dotyczące okoliczności objęcia stanowiska sędziowskiego przez nominatkę:

Media podały, że dotychczasowego uzurpatora na stanowisku rzecznika – Mariusza Ulmana – ma zastąpić sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, Joanna Raczkowska. Pani sędzia objęła swoje stanowisko po uzyskaniu rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa uchwałą nr 405/2015 z 10 marca 2015 roku, pokonując ponad 90 innych kandydatów, choć na Zgromadzeniu Przedstawicieli Sędziów okręgu Sądu Okręgowego w Warszawie poparło ją zaledwie 18 sędziów, przy 36 głosach przeciwnych i 8 wstrzymujących się. W tamtym okresie wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa był jej małżonek – także sędzia, pułkownik Piotr Raczkowski, członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w latach 1987–1989.

Zwracanie uwagi na wątpliwości dotyczące okoliczności tego typu zostało wskazane przez SN w Uchwale Sądu Najwyższego z dnia 2 czerwca 2022 r. w sprawie I KZP 2/22 jako jedno z kryteriów, na którym powinien opierać się tak zwany test niezawisłości sędziego:

Z pewnością dla oceny w ramach trzeciego etapu testu znaczenie będą miały też:

– równoczesność (lub zbliżony czas) uruchomienia drogi awansowej z objęciem ważnego stanowiska w administracji sądowej w drodze arbitralnej decyzji Ministra Sprawiedliwości,

– utajnienie obrad KRS w zakresie danej kandydatury,

– jednoznacznie negatywna opinia zgromadzenia ogólnego sędziów,

– porównanie osiągnięć zawodowych kandydata z doświadczeniem zawodowym i poparciem środowiska dla kontrkandydatów,

– to, czy kandydat w ogóle miał kontrkandydata do awansu, czy też był jedyną osobą, która wzięła udział w danym konkursie.

Oczywiście mechanizm „testu niezawisłości” opartego na uchwałach SN został przez TK uznany za niezgodny z Konstytucją w wyroku z dnia 20 kwietnia 2020 r. w sprawie U 2/20, jako, miedzy innymi, nieuprawniona działalność prawotwórcza Sądu. Niemniej wymowne jest, że środowiska krytykujące reformę sądownictwa prowadzoną od 2017 roku, a obecnie wspierające działania rządu w ramach tak zwanego „przywracania praworządności”, nie zamierzają stosować wobec swoich własnych przedstawicieli standardów, z których chcieli rozliczać innych.

Szczery wywiad sędziego Ulmana

Trudno powiedzieć, czego należy się spodziewać po nowej nominatce Ministra Sprawiedliwości. Pewne światło może jednak na to rzucać wywiad prasowy, jakiego sędzia Ulman, zbiegiem okoliczności, udzielił tego samego dnia, co Ministerstwo ogłosiło „powołanie” sędzi Raczkowskiej.

W wywiadzie tym sędzia Ulman początkowo unika odpowiedzi na pytanie o motywy swojej decyzji o „rezygnacji”, trzymając się oficjalnej wersji o „powodach rodzinnych”. W dalszej części rozmowy przyznaje jednak, że oczekiwano od niego podejmowania działań nielegalnych:

Nie da się obejść czy zmienić ustawy, a już tym bardziej konstytucji, rozporządzeniami czy działaniem faktycznym. Tak jak to część środowiska sędziowskiego chciała – wyrzucaniem na bruk Krajowej Rady Sądownictwa, bo takie pomysły się też pojawiły. Główny zarzut dotyczył mnie, tego, że nie wyrzuciłem poprzednich rzeczników z biura w KRS. Ja mam trochę inne podejście do prawa, do stosowania prawa i do sprawowania swojej funkcji. To nie znaczy oczywiście, że nie da się tego zrobić. Można iść, wyrzucić, ale to oznacza, że wtedy łamiemy prawo.

Zasadnym wydaje się tutaj przypuszczenie, czy w istocie pod figurą bliżej niesprecyzowanej części środowiska sędziowskiego nie kryje się tutaj opis nacisków, jakie, być może, były stosowane wobec sędziego i które ostatecznie mogłyby doprowadzić do jego „rezygnacji”.

Co ciekawe, wbrew stanowisku Ministra Żurka, który świeżo po objęciu funkcji zadeklarował, że nie zamierza trzymać się ściśle litery prawa, sędzia Ulman przypomniał, że wszelkie zmiany dotyczące systemu sądownictwa muszą zostać przeprowadzone z zachowaniem obowiązującej procedury ustawodawczej:

Po drugie, nawet jeżeli [Minister Żurek] będzie jakiś miał pomysł, musi to przejść przez Radę Ministrów, musi uzyskać większość w Sejmie i pojawia się prezydent.

Sędzia Ulman wskazał przy tym na konieczność podjęcia dialogu z Prezydentem i poszanowania dla jego pozycji ustrojowej:

Cały czas twierdzę, że jeżeli nie będziemy konsultować z panem prezydentem tych rozwiązań, nic z tego finalnie nie będzie. Rozumiem, że ktoś może nie głosował na niego, ktoś może się obrażać, ale on został wybrany prezydentem w wyborach. Zagłosowała na niego większość Polaków. Jeżeli będziemy mówić, że nie ma sensu konsultować niczego z prezydentem, bo i tak nam nie podpisze, to na pewno żadna reforma się nie uda. Prezydent jest elementem postępowania ustawodawczego i musi być uwzględniony w tych pracach i dlatego uważam, że przedstawiciel prezydenta powinien zasiadać w komisjach kodyfikacyjnych powołanych przez MS.

de facto dystansując się w ten sposób od narracji rządu, w tym zwłaszcza byłego Ministra Adama Bodnara, kwestionującej ważność wyboru Karola Nawrockiego.

Zarzuty dyscyplinarne dla nominatów Ministra

Powyższe szczere i skądinąd w dużej mierze trafne wyznania sędziego Ulmana nie zmieniają tego, że nie tylko podawał się on za Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, mimo iż funkcja to pozostawał obsadzona przez Piotra Schaba, ale też aktywnie próbował przejąć jego obowiązki. W związku z powyższym, 17 września tak wobec sędziego Ulmana, jak i wyznaczonego przez Ministra na jego „zastępcę” sędziego Tomasza Ładnego, sędzia Przemysław Radzik, legalny zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego przedstawił zarzuty dyscyplinarne.

Zarzuty dotyczą udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której działanie miało przejawiać się zwłaszcza w przywołanej wyżej próbie przejęcia akt dotyczących postępowań dyscyplinarnych i następnie ukrycia ich w nieznanym miejscu. W opinii sędziego Radzika działanie to mogło wypełniać znamiona przestępstw, o których mowa w art. 258 § 1. Kodeksu karnego:

Kto bierze udział w zorganizowanej grupie albo związku mających na celu popełnienie przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

art. 231 § 1 k.k.:

Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

oraz art. 276 k.k.:

Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Sprawę, zgodnie z art. 110 prawa o ustroju sądów powszechnych, będzie rozpatrywał sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu.

Do postawienia zarzutów odniósł się w kpiący sposób wiceminister sprawiedliwości, Dariusz Mazur, sugerując, że:

Sędzia Radzik ewidentnie przeoczył fakt odwołania go z funkcji.

Tyle tylko, że to wiceminister po raz kolejny przeoczył fakt, że to odwołanie było w oczywisty sposób nieważne, na co rychło zwrócono mu uwagę.

Tymczasem w ślad ze sędzią Radzikiem poszedł sędzia Jakub Iwaniec – Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie, który postanowił wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko dopiero co mianowanej nominatce Ministra Żurka – sędzi Raczkowskiej.

Tym razem zarzut dotyczył samego przyjęcia rzekomej nominacji na już obsadzoną funkcję, co w opinii Rzecznika mogło stanowić przestępstwo z art. 231 k.k.

Podsumowanie

W całej powyższej sprawie po raz kolejny widzimy, jak działania Ministra Sprawiedliwości, pozbawione podstawy prawnej, przyczyniają się do pogłębiania chaosu w polskim wymiarze sprawiedliwości. Nic przy tym nie wskazuje, że cokolwiek miałoby się zmienić w tym zakresie w najbliższym czasie – w międzyczasie 18 września Minister wystąpił na konferencji prasowej, gdzie ponownie niedwuznacznie zasugerował, że nie zamierza trzymać się przepisów prawa.

Póki co jednak wciąż przynajmniej niektóre jego zabiegi są powstrzymywane przez niezależne sądownictwo. Tego samego dnia Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego ponownie dopuściła do udziału w posiedzeniach w sprawach dyscyplinarnych sędziego Piotra Schaba oraz jego zastępcę – Przemysława Radzika.

Wciąż jednak istnieje ryzyko, że rząd będzie próbował podporządkować sobie wciąż nieprzejęte instytucje w sposób siłowy, tak jak to miało miejsce w wypadku mediów publicznych czy też Prokuratury Krajowej.

Źródło ilustracji: Adobe Stock.

Przegląd prywatności
Obserwator Praworządności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Analityka

Ciasteczka te wspomagają mechanizmy analityczne śledzące odwiedzane strony i podejmowane interakcje, śledzące czas spędzony na stronie oraz zwiększające jakość danych funkcji statystycznych. Włączenie tych ciasteczek pomaga nam ulepszać nasze strony internetowe.

Marketing

Ciasteczka te wspomagają śledzenie efektywności naszych kampanii marketingowych. Włączenie tych ciasteczek pomaga nam lepiej dostosowywać nasze kampanie reklamowane do naszych odbiorców.