- W zeszły piątek prokuratorzy-przedstawiciele Prokuratora Generalnego brali udział w postępowaniach przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, podczas których rozpatrywano protesty wyborcze.
- Dziś jednak rzecznik Prokuratora Generalnego zapowiedział, że Minister Bodnar nie weźmie udziału w jutrzejszym posiedzeniu Izby dotyczącym rozstrzygnięcia o ważności wyborów.
- Działania Prokuratora Generalnego są nie tylko niekonsekwentne, ale również sprzeczne z zapowiedziami innych przedstawicieli obozu rządzącego (Premiera Donalda Tuska czy Marszałka Sejmu Szymona Hołowni), którzy zapowiedzieli, że uznają rozstrzygniecie Izby oraz podejmą wszystkie wymagane prawnie działania w celu umożliwienia objęcia 6 sierpnia urzędu Prezydenta RP Karolowi Nawrockiemu.
W ostatni piątek (27 czerwca 2025 r.) Sąd Najwyższy rozpatrzył szereg protestów wyborczych.
Wśród nich znalazło się między innymi 49.598 identycznych protestów, złożonych przy wykorzystaniu wzoru opracowanego przez posła Romana Giertycha, które, zgodnie z tym co niedawno przepowiadaliśmy, pozostawiono bez dalszego biegu.
Natomiast w odniesieniu do protestów, które spełniły przewidziane prawem wymogi i tym samym zostały rozpatrzone w składzie 3 sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych na posiedzeniach jawnych, to 8 z nich zostało uznanych za zasadne, ale zarazem stwierdzono, że nie miały one wpływu na wynik wyborów.
Co jednak szczególnie istotne, w posiedzeniach tych udział wzięli udział przedstawiciele Prokuratura Generalnego – Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara.
Tymczasem jeszcze w zeszłym tygodniu Minister Bodnar wydał oświadczenie, zgodne zresztą z jego wcześniejszym stanowiskiem, w którym ponownie podważył status sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN i wezwał do tego, by, wbrew przepisom art. 26 § 1. pkt 2 ustawy o Sądzie Najwyższym oraz bez jakiejkolwiek podstawy prawnej, w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów orzekali sędziowie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.
Czyżby coś się zmieniło w ciągu tych kilku dni, jeśli chodzi o przedmiotowe stanowisko Ministra Bodnara? Jego niekonsekwencję w tym względzie najlepiej podsumował Doktor Bartosz Lewandowski:
Arystoteles przewraca się w grobie. Choć Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego w świetle wypowiedzi obozu rządowego „nie jest sądem”, w jej posiedzeniu bierze udział prokurator – przedstawiciel Prokuratora Generalnego w stroju urzędowym i zwraca się do sędziów per „Wysoki Sądzie”… Czyli Adam Bodnar jako Minister Sprawiedliwości Izby nie uznaje, ale jako Prokurator Generalny Izbę uznaje.
Być może sygnał wyszedł od samego Prezesa Rady Ministrów, Donalda Tuska, który, podczas piątkowej konferencji prasowej, odnosząc się przywołanych wyżej postanowień dotyczących protestów wyborczych, stwierdził, że nie ma powodu, by kwestionować ocenę Izby Kontroli Sądu Najwyższego co do tego, że stwierdzone nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów.
Jeszcze bardziej jednoznacznie Premier wypowiedział się podczas dzisiejszej konferencji prasowej, stwierdzając, że:
Nie może być tak, i proszę to przyjąć wreszcie do wiadomości, bo jest dużo zamieszania wokół tej sprawy, że ja będę publikował lub nie publikował orzeczenia tej czy innej instytucji w zależności od tego czy mi się podobają czy nie wyniki wyborów. W związku z tym także w wypadku tych wyborów będziemy traktowali orzeczenia Izby tak samo jak w wypadku poprzednich orzeczeń. Od oceniania tego, czy wybory są ważne czy nieważne jest Sąd Najwyższy. Źle się dzieje, że tak wymyślono za czasów PiS, że w Sądzie Najwyższym zajmuje się tym Izba według wielu, według także mnie, wadliwie powołana. Natomiast nie ma takiej możliwości, i też chciałbym, żeby to dotarło do wszystkich, aby Sąd Najwyższy został zastąpiony w tej sprawie, czyli uznawania ważności lub nieważności wyborów, przez prokuraturę czy rząd. Nie chcielibyście państwo żyć w kraju, w którym to prokuratura czy policja czy rząd decyduje o tym, jakie są wyniki wyborów.
Oczywiście nie oznacza to, że rząd całkowicie wycofał się ze swojego dotychczasowego stanowiska. Podczas obu konferencji prasowych premier ponownie przywołał wątpliwości co do legalności Izby Kontroli Sądu Najwyższego podnoszone przez demokratyczną stronę (sic! chodzi zapewne o przedstawicieli obecnego obozu rządzącego, których jednak stosunek do demokracji budzi poważne wątpliwości) oraz trybunały europejskie.
Również Minister Bodnar w swoich innych działaniach zdaje się dążyć do utrudnienia Sądowi Najwyższemu sprawnego rozstrzygnięcia ważności wyborów. Przykładowo w zeszły czwartek (26 czerwca 2025 r.) zwrócił się do I Prezes Sądu Najwyższego z pismem, w którym żalił się, że Sąd Najwyższy przekazał mu do zaopiniowania jak dotąd jedynie 321 z ponad 56 tysięcy protestów wyborczych (czyli ok. 0,57%).
Co więcej – dzisiaj (30 czerwca 2025 r.) na profilu Sądu Najwyższego na platformie X poinformowano, że do siedziby Sądu weszło dwóch prokuratorów Prokuratury Krajowej, którzy z polecenia Ministra Bodnara:
zażądali jednocześnie wstępu do sekretariatu IKNiSP i wydania im akt spraw z protestów wyborczych tłumacząc swoje żądania poleceniem, jakie otrzymali od przełożonych.
Tymczasem już 24 czerwca Sąd Najwyższy wydał sprostowanie, w którym odniósł się do narracji Ministra Bodnara, jakoby do rozpatrzenia wszystkich protestów wyborczych, w tym również tych niespełniających wymogów ustawowych, konieczne było zasięgniecie opinii Prokuratura Generalnego. W sprostowaniu tym zaznaczano, że:
Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w piśmie do Prokuratora Generalnego z 20 czerwca 2025 r.:
– zapewnił, iż Prokuratorowi Generalnemu bez zbędnej zwłoki doręczone zostaną odpisy protestów wyborczych, decyzje o połączeniu spraw, jak również zawiadomienia o posiedzeniach jawnych;
– zwrócił uwagę, że w sprawach protestów o tożsamej treści, jak również w sprawach, w których protest w sposób oczywisty nie spełnia warunków formalnych, zgodnie z ugruntowaną praktyką, Sąd Najwyższy nie ponawia prośby o stanowisko;
– wskazał, że jeżeli w przekonaniu Prokuratora Generalnego nastąpi potrzeba zmiany już zajętego stanowiska, nie ma żadnych przeszkód prawnych, by uczynić to w drodze uzupełnienia już wcześniej złożonego stanowiska;
– poinformował o zgodzie Przewodniczącego I Wydziału Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dla prokuratora działającego z upoważnienia Prokuratora Generalnego na zapoznanie się z aktami sprawy, w której znajdują się protokoły z posiedzeń sądów rejonowych przeprowadzających w drodze pomocy prawnej czynności obejmujące oględziny kart do głosowania.
Trudno nie zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, w tym zwłaszcza z jego wytłuszczoną częścią. Wprawdzie zgodnie z art. 323 Kodeksu wyborczego:
§ 1. Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie 3 sędziów, w postępowaniu nieprocesowym, i wydaje opinię w formie postanowienia w sprawie protestu.
§ 2. Opinia powinna zawierać ustalenia co do zasadności zarzutów protestu, a w razie potwierdzenia zasadności zarzutów – ocenę, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów kodeksu miało wpływ na wynik wyborów.
§ 3. Uczestnikami postępowania są: wnoszący protest, przewodniczący właściwej komisji wyborczej albo jego zastępca i Prokurator Generalny.
– niemniej, jak już opisywaliśmy to szczegółowo na naszym portalu, art. 322 tegoż Kodeksu przesądza, że Sąd Najwyższy pozostawia bez dalszego biegu protesty wniesione bez spełnionych wymogów, w związku z czym nie stosuje się do nich art. 323.
Zważywszy na to, że zgodnie z art. 324 Kodeksu, Sąd Najwyższy ma tak na rozpatrzenie wszystkich protestów wyborczych, jak i na podjęcie uchwały o ważności wyborów termin 30 dni od dnia podania wyników wyborów przez PKW, to oczekiwanie, żeby dostarczył przed tym terminem Prokuratorowi Generalnemu niemal 60 tysięcy odpisów wniesionych protestów może być wręcz uznane za obstrukcję i dążenie do uniemożliwienia wykonania powyższego zadania w ustawowym terminie.
Być może zresztą taka była intencja Prokuratora Generalnego, o czym świadczyć mogą jego wcześniejsze wypowiedzi, w których sugerował, że w wypadku niepodjęcia uchwały o ważności wyborów przez SN, to Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, miałby przejąć obowiązki głowy państwa. Co oczywiście byłoby całkowicie sprzeczne z polskim systemem konstytucyjnym.
Podsumowując, zachowanie Ministra Bodnara należy uznać za skrajnie niekonsekwentne, co zostało wyraźnie odnotowane przez dziennikarzy. Jeszcze dziś z samego rana, w wywiadzie prasowym, Prokurator Generalny stwierdził, że:
Natomiast myślę, że powiedzenie, że wybory mają być nieważne, jest daleko idące. Tym bardziej, że istnieje konstytucyjne domniemanie ważności wyborów.
– jak również zapowiedział, że zamierza stawić się osobiście w Sądzie Najwyższym, gdy ten będzie podejmował przedmiotową uchwałę, co ma nastąpić jutro – 1 lipca.
Tymczasem wczesnym popołudniem Rzecznik Prokuratury Krajowej, Anna Adamiak przekazała, że Adam Bodnar ponownie wniósł o wyłączenie wszystkich sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a jeśli Sąd Najwyższy nie przychyli się do tego wniosku, to Minister nie przedstawi mu swojego stanowiska w przedmiocie ważności wyborów.
Oczywiście brak przedstawienia takiego stanowiska w żaden sposób nie wpłynie na status uchwały podjętej przez Sąd Najwyższy w przedmiocie ważności wyborów. Wszystko więc wskazuje na to, że sprawdza się scenariusz zapowiedziany przez Rzecznika Praw Obywatelskich, zgodnie z którym:
Wybory się odbędą, Sąd Najwyższy orzeknie o ich ważności i to jest tyle, co mogę na ten moment powiedzieć.
Tym bardziej, że również sam Marszałek Hołownia zdecydowanie odciął się od postulatów niezwołania Zgromadzenia Narodowego (w celu uniemożliwienia złożenia przed nim przysięgi przez Karola Nawrockiego) oraz przyjęcia przez siebie obowiązków prezydenta.
Należy jednak ubolewać, że po drodze do tego momentu przedstawiciele obecnego obozu rządowego dopuścili się szeregu wypowiedzi oraz działań, które z całą pewnością nie wpłynęły pozytywnie na poziom debaty publicznej oraz polskiej kultury politycznej, a ponadto dążyły do znaczącego zmniejszenia zaufania społeczeństwa do procesów demokratycznych oraz instytucji stojących na straży ich przebiegu.
Źródło ilustracji: Adobe Stock.