Niejasne zapowiedzi Ministra Bodnara w sprawie uznania wyniku wyborów. Trzy propozycje rozwiązań, każda – bez podstawy prawnej.

  • Minister Bodnar po raz kolejny bezpodstawnie podważa kompetencję Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN do orzekania o ważności wyborów prezydenckich.
  • Minister przedstawił również trzy propozycje, jak „obejść” przepisy ustawowe, wyznaczające właśnie tę Izbę do tej roli. Wszystkie te propozycje mają wspólny mianownik – jako pozbawione jakiejkolwiek podstawy prawnej nie wywoływałyby żadnych skutków.
  • Nie do końca jasny wywód Ministra można intepretować jako poparcie sugestii, by to Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przejął obowiązki prezydenta. Rozwiązania takie zostało jednak powszechnie odrzucone przez konstytucjonalistów, w tym również tych sympatyzujących z obecną większością rządzącą.

W ostatnią niedzielę (8 czerwca 2025 r.) Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar udzielił wywiadu dla Telewizji TVP Info, w którym między innymi odniósł się do niedawnych wyborów prezydenckich.

Bezpodstawne podważanie statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN

Niemal na samym początku swojego wywodu, powtórzył pogląd, w myśl którego Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (która zgodnie z art. 26 § 1. pkt 2 ustawy o Sądzie Najwyższym jest właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych oraz orzekania o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej), jako „nieuznawana przez europejskie Trybunały” i „niebędąca sądem w rozumieniu Konstytucji”:

Nie powinna orzekać w tych sprawach.

Należy w tym miejscu przypomnieć, że rozumowanie Ministra jest całkowicie błędne i nieuprawnione, o czym zresztą dopiero co w zeszłym tygodniu przypomniała I Prezes Sądu Najwyższego. Nawet gdyby uznać, że wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, odnoszące się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, zostały wydane w sposób prawidłowy, bez przekroczenia zakresu kompetencji przyznanych tym Trybunałom w odpowiednich traktatach (co budzi poważne wątpliwości), to z całą pewnością nie mają one zastosowania do kwestii orzekania o ważności wyborów w Polsce, gdyż ta ani nie podlega prawu unijnemu, ani nie mieści się w zakresie prawa do procesu sądowego w sprawach cywilnych i karnych, o którym mowa w art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jedynie Trybunał Konstytucyjny jest władny orzec, że przepisy – czy to ustanawiające Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, czy też czyniące go właściwym do orzekania w określonych sprawach – są sprzeczne z Konstytucją. Dopóki ani Trybunał tak nie orzeknie (a trudno wskazać, na jakiej podstawie w ogóle miałby tak orzec), ani Sejm nie znowelizuje ustawy o Sądzie Najwyższym, to wszystkie pozostałe organy są zobowiązane działać na podstawie i w graniach prawa (art. 7 Konstytucji), w tym stosować się do przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, wykonujących dyspozycję Konstytucji (w myśl której art. 127 ust. 7 i 129 ust. 2, zasady i tryb tak orzekania o ważności wyborów, jak i rozpoznawania protestów wyborczych, reguluje ustawa).

Jak to niestety stało się już smutną praktyką, Minister Bodnar najwyraźniej nie zamierza się przejmować powyższą zasadą, gdyż w toku wywiadu zaproponował przynajmniej trzy dalsze możliwe działania ze strony większości rządowej, które łączy jedna wspólna cecha – wszystkie one są pozbawione jakiejkolwiek podstawy prawnej.

Trzy propozycje działań bez podstawy prawnej: „odżycie” kompetencji Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych; opatrzenie uchwały SN adnotacją przez premiera; cofnięcie weta prezydenta

Po pierwsze, Minister po raz kolejny zaproponował, by „niejako odżyły” kompetencje Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych do rozpatrywania protestów wyborczych i orzekania o ważności wyborów. Istotnie, do 2018 roku, gdy izba ta funkcjonowała jako Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych (na podstawie nie ustawy, lecz § 30. regulaminu Sądu Najwyższego stanowiącego załącznik do Uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN), to była właściwa do orzekania w sprawach publicznych, w tym o protestach wyborczych. Obecnie jednak próba podjęcia przez nią jakichkolwiek rozstrzygnięć w tym zakresie byłaby, jako nie tylko pozbawiona jakiejkolwiek podstawy prawnej, ale wprost sprzeczna z ustawą o Sądzie Najwyższym, a więc tym samym i z Konstytucją – nieważna i niewywołująca jakichkolwiek skutków prawnych.

Jako drugie rozwiązanie Minister zaproponował, że jeśli to jednak Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych podejmie uchwałę w sprawę ważności wyborów prezydenckich, to uchwała w tej sprawie miałaby zostać opublikowana przez Prezesa Rady Ministrów:

z odpowiednią adnotacją, wyrażającą wątpliwości co do tej izby.

Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że opublikowanie takiej uchwały, podobnie jak publikowanie czegokolwiek innego w dzienniku urzędowym, jest bezwzględnym obowiązkiem premiera, wynikającym z art. 324 § 3. Kodeksu wyborczego w związku z art. 21 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych. Żaden przepis prawny nie upoważnia natomiast Prezesa Rady Ministrów do opatrywania dokumentów publikowanych w dziennikach urzędowych jakimkolwiek adnotacjami. Adnotacja taka nie wywoływałaby więc żadnych skutków prawnych.

Trzecim wreszcie rozwiązaniem zaproponowanym przez Ministra Bodnara (a konkretnie to przez przeprowadzającą z nim wywiad dziennikarkę, której Minister jednak nie skorygował, lecz przeciwnie – podchwycił jej propozycję), miałoby być „cofnięcie weta Prezydenta” w kwestii tak zwanej ustawy incydentalnej. Przede wszystkim należy w tym miejscu zaznaczyć, że polski system prawny nie przewiduje czegoś takiego, jak cofnięcie weta. Jeśli Prezydent, zgodnie z art. 122 Konstytucji, w ustawowym terminie 21 dni od przekazania mu ustawy uchwalonej przez Sejm, odmówi jej podpisania i przekaże ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia (co określa się w języku potocznym właśnie jako zawetowanie ustawy), to jedynym sposobem na „cofnięcie” tego działania Prezydenta jest ponowne uchwalenie ustawy przez Sejm większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, czyli tak zwane odrzucenie weta.

Przy tej okazji można również wspomnieć, że Minister Bodnar bardzo ciepło wypowiedział się w trakcie wywiadu o ustawie incydentalnej, jako o owocu „wielkiego wysiłku” większości rządzącej. Tymczasem ustawa ta stanowi bezprecedensowy akt ingerencji władzy ustawodawczej we władzę sądowniczą, polegający na wyznaczeniu przez Sejm konkretnych sędziów do orzekania w konkretnej sprawie. Łamie ona również, wywiedziony przez Trybunał Konstytucyjny z art. 2 Konstytucji (Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej), zakaz wprowadzania istotnych zmian w prawie wyborczym w okresie krótszym niż sześć miesięcy przed wyborami. Co więcej, ustawa ta wyznaczała do orzekania o ważności wyborów 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego, czyli takich, z których zdecydowana większość wstąpiła do stanu sędziowskiego jeszcze w okresie rządów komunistycznych – Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Minister Bondar musi być świadom tego uwarunkowania, bowiem tuż po tym, jak stwierdził, że:

Nikt nie miałby wątpliwości, nikt nie śmiałby podważyć orzeczenia, które jest wydawane przez 15 najstarszych stażem sędziów Sądu Najwyższego.

– to jednak niejako wymsknęło mu się, że:

Byli [ci sędziowie] powoływani w różnych czasach.

Zaraz jednak potem dodał, zapewne dla uspokojenia widzów, że:

Absolutnie są to sędziowie, których status nie jest w żaden sposób kwestionowany.

tym samym wyraźnie sugerując, że sędziowie, którzy weszli do zawodu w okresie PRL-u, są bardziej niezawiśli niż sędziowie, którzy awansowali do Sądu Najwyższego od 2018 roku!

Brak pointy – czy Marszałek Sejmu może przejąć obowiązki prezydenta?

Pod koniec wypowiedzi Ministra Bodnara zabrakło jasnej pointy. Zadał jedynie pytanie:

Co ma zrobić z tym [uchwałą o stwierdzeniu ważności wyborów, którą zgodnie z art. 324 Kodeksu Wyborczego Sąd Najwyższy przekazuje również do Marszałka Sejmu] Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, czy ma uznać, że izba funkcjonuje, podczas gdy wcześniej miał sam wiele wątpliwości?

– być może tym samym sugerując, że podziela pogląd Ryszarda Kalisza ­ byłego polityka Lewicy, a obecnie członka Państwowej Komisji Wyborczej z nominacji tej partii – w myśl którego Marszałek Sejmu miałby móc przejąć obowiązki Prezydenta, jeśli Sąd Najwyższy nie stwierdzi ważności wyborów w sposób, który nie będzie budził wątpliwości obecnej większości rządzącej.

Rozwiązanie to niespodziewanie zostało jednak wyraźnie skrytykowane przez Profesora Marka Chmaja, bynajmniej nie kojarzonego z sympatią do obecnej opozycji, a nawet wręcz przeciwnie, który w swoim artykule naukowym wskazał, że ze względu na demokratyczny ustrój Rzeczypospolitej Polskiej, jedynym podmiotem który jest uprawniony do pełnienia obowiązków prezydenta od momentu zakończeniu kadencji poprzednika, do zaprzysiężenia następcy, jest… prezydent elekt.

Zamiast podsumowania – hipokryzja Ministra Bodnara

Na koniec warto również odnieść się do ostatniej kwestii – Minister Bodnar podkreślił w wywiadzie, jak to chociażby w związku z niedawnymi wyborami uzupełniającymi do jednego z senackich okręgów, zabrał jednoznaczne stanowisko, w którym zaapelował do Sądu Najwyższego, by o ważności tych wyborów nie orzekała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Należy jednak przypomnieć, że Minister Bodnar nie widział problemu w tym, że to właśnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych orzekła o ważności wyborów parlamentarnych, które miały miejsce jesienią 2023 r., a okazały się korzystne dla obecnej większości rządowej. Na hipokryzję obecnego rządu pod tym względem wskazał niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich. Co więcej – Minister na samym początku sprawowania swojego urzędu wprost zwrócił się dokładnie do tej izby o stwierdzenie ważności tamtych wyborów, co zostało przypomniane przez Internautów:

Podsumowując, można odnieść wrażenie, że po przegranych wyborach prezydenckich rządowi zaczyna palić się grunt pod nogami. Trudno inaczej zinterpretować przedstawianie przez Ministra Bodnara aż trzech propozycji, które, jak należałoby rozumieć, mimo iż Minister nie wyraził tego wprost, miałyby uniemożliwić objęcie prezydentury przez Karola Nawrockiego. Tym bardziej że żadna z tych propozycji, jako pozbawiona jakiejkolwiek podstawy prawnej i tym samym nie wywołująca żadnych skutków, nie jest w stanie zapewnić osiągnięcia tego celu.

Źródło ilustracji: Wikipedia.

Przegląd prywatności
Obserwator Praworządności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Analityka

Ciasteczka te wspomagają mechanizmy analityczne śledzące odwiedzane strony i podejmowane interakcje, śledzące czas spędzony na stronie oraz zwiększające jakość danych funkcji statystycznych. Włączenie tych ciasteczek pomaga nam ulepszać nasze strony internetowe.

Marketing

Ciasteczka te wspomagają śledzenie efektywności naszych kampanii marketingowych. Włączenie tych ciasteczek pomaga nam lepiej dostosowywać nasze kampanie reklamowane do naszych odbiorców.