Nie umilkły jeszcze echa bezprawnej próby odwołania sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie Przemysława Radzika z funkcji Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych przez Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara, kiedy to na witrynie internetowej Ministerstwa 25 kwietnia opublikowany został komunikat informujący o próbie kolejnego odwołania – tym razem sędziego Piotra Schaba z funkcji Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych.
W komunikacie tym, tak samo jak poprzednim razem, Ministerstwo ponownie przyznało, że Prawo o ustroju sądów powszechnych nie przyznaje Ministrowi Sprawiedliwości kompetencji do odwołania Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych ani jego zastępcy (Art. 112 § 3 ustawy przewiduje jedynie, że Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych oraz dwóch Zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych powołuje Minister Sprawiedliwości na czteroletnią kadencję, natomiast milczy na temat odwoływania). Domniemywanie kompetencji jest zaś oczywiście sprzeczne z zasadą legalizmu, o której mowa w art. 7 Konstytucji: Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Jak więc Ministerstwo próbuje sobie poradzić z tym problemem? Tym razem rozumowanie, w myśl którego, skoro Minister może powołać Rzecznika, to może też i go odwołać, określono jako „wykładnię prokonstytucyjną”.
Jest to jednak oczywisty absurd. Działanie sprzeczne z jedną z podstawowych zasad Konstytucji, mającą zresztą na celu właśnie zagwarantowanie trzymania się podziału władz i nieuzurpowanie sobie przez władzę wykonawczą kompetencji przynależnych innym władzom, jest zdecydowanie działaniem anty-, a nie prokonstytucyjnym.
Tego typu interpretacje zostały zresztą już dawno odrzucone przez Trybunał Konstytucyjny, który w sprawie W 7/94 wprost stwierdził, że przepis dający kompetencję do powołania członka organu nie może być rozumiany jako dający uprawnienie do odwołania.
W tej swego czasu głośnej sprawie, mającej zresztą kontekst polityczny (odnosiła się ona do działania prezydenta Lecha Wałęsy, który, jak się powszechnie wydaje, po rozstrzygnięciu przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji pierwszego w jej historii postępowania o koncesję na nadawanie telewizji naziemnej nie po myśli prezydenta, postanowił odwołać część członków Komisji, argumentując właśnie, że skoro mógł ich powołać, to może też ich odwołać), Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie stwierdził, jak należy rozumieć zasadę legalizmu:
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego z konstytucyjnej zasady legalności jak również z zasady demokratycznego państwa prawa wynika jednoznaczny wniosek, że w przypadku, gdy normy prawne nie przewidują wyraźnie kompetencji organu państwowego, kompetencji tej nie wolno domniemywać i w oparciu o inną rodzajowo kompetencję przypisywać ustawodawcy zamiaru, którego nie wyraził.
TK stwierdził wtedy również:
Trybunał Konstytucyjny nie podzielił natomiast poglądu, iż podmiot powołujący może swobodnie, a więc bez podstawy prawnej dokonywać aktu odwoływania, ze względu na “ciążącą na nim odpowiedzialność za sposób realizowania funkcji przez powołany organ”.
Wszelkie wnioski z tamtej sprawy są jak najbardziej aktualne również wobec bieżących działań Ministra Bodnara.
Wątpliwości co do legalności tychże działań są podnoszone z wielu różnych stron. Przykładowo, Doktor Marcin Szwed, związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, również nie widząc podstawy prawnej do odwołania rzeczników dyscyplinarnych przez Ministra, zwrócił się do niego z prośbą o udostępnienie oficjalnego dokumentu, zawierającego decyzję o odwołaniu. Gdy prośba to została spełniona, okazało się, że do decyzji nie jest załączone żadne uzasadnienie.
Otrzymałem z MS decyzję ws. odwołania Zastępcy Rzecznika Dysc. Sędziów Sądów Powszechnych. Jako podstawę odwołania wskazano w nim art. 112 § 3 pusp. Akt nie zawiera uzasadnienia. MS poinformowało mnie też, że nie zasięgano opinii prawnych nt podstaw prawnych do wydania decyzji. pic.twitter.com/Z62uad6bL0
— Marcin Szwed (@marcinszwed89) April 24, 2025
Czyn ministra Bodnara, podobnie jak i poprzedni, może rodzić odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu za naruszenie Konstytucji, na co trafnie wskazał Doktor Bartosz Lewandowski:
Jeśli ktoś chce zobaczyć za jakie łamanie ustaw i Konstytucji można konstytucyjnego Ministra stawiać przed Trybunałem Stanu, to tutaj jest dobry przykład.
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) April 25, 2025
Zazwyczaj „demokracja walcząca” starała się zachować pozory legalności dziań i dysponowała chociaż opiniami.
Mniejsza o… https://t.co/rhjhFIBmua
Z kolei Krajowa Rada Sądownictwa zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przez Ministra Bodnara przestępstwa przekroczenia uprawnień (art. 231 § 1 Kodeksu karnego: Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3).
Źródło ilustracji: Adobe Stock.