„Likwidacja Telewizji Polskiej”, której w praktyce nie ma, czyli dlaczego uchwała podjęta jednoosobowo przez Bartłomieja Sienkiewicza jest nieważna, bowiem rażąco narusza przepisy prawa oraz zmierzała do obejścia prawa.
Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że pierwotny plan przejęcia mediów publicznych zakończył się z naruszeniem prawa i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2016 r. Potwierdził to ostatnio m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek czy konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski. Dlatego Bartłomiej Sienkiewicz zdecydował się na jednoosobowe podjęcie uchwały o likwidacji spółek medialnych. Minister twierdzi, że jako reprezentujący jedynego akcjonariusza Spółki, tj. Skarb Państwa, ma uprawnienie do działania jak właściciel i nikt mu tego nie może zabronić. Jest to jednak oczywiste nieporozumienie.
Po pierwsze, już sam komunikat Ministra wskazuje, że otworzył on likwidację Spółki z uwagi na weto Prezydenta i zagrożenie niewypłacalnością, a poza tym to w ogóle likwidację można zamknąć, kiedy się chce. Pan Minister myli jednak instytucje prawne. Jeśli jest zagrożenie niewypłacalnością, to można wnioskować do sądu o restrukturyzację spółki, a w szczególności postępowanie sanacyjne, którego celem jest wieloaspektowa naprawa przedsiębiorstwa. Przecież spółka ma swoich pracowników, wierzycieli i dłużników.
Ale nie o to chodziło. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że celem było przejęcie Telewizji Polskiej przez likwidatora, którego Minister wyznaczył po to, aby nie dopuścić zarządu powołanego przez Radę Mediów Narodowych. I tutaj pojawia się problem. Zadaniem takiego likwidatora jest bowiem zlikwidowanie podmiotu, a zatem całkowite zamknięcie działalności i wykreślenie Spółki z rejestru. Temu też służy używane w każdej uchwale zaprotokołowanej przez notariusza, że Walne Zgromadzenie „rozwiązuje Spółkę”. A przecież tak się nie stanie, skoro nawet w nowym programie „19:30” uspokajano, że nikt Telewizji Polskiej nie zamierza zamykać. Ponadto od dnia 27 grudnia 2023 r. wszystkie dokumenty i strona internetowa Telewizji Polskiej powinny zawierać dane: „Telewizja Polska w likwidacji”. A tego nie ma, czyli jest to ewidentna nieważna czynność pozorna.
Problem jest jednak jeszcze większy. Otóż Telewizja Polska została powołana nie przez „zwykłego” właściciela, ale jej powstanie zagwarantowano w art. 26 ust. 2 ustawy z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji. Czyli jej powołanie przewiduje ustawa, która ZOBOWIĄZYWAŁA Ministra ds. skarbu państwa do jej zawiązania (art. 64 ust. 1 pkt 1). Zawiązania, ale nie likwidacji, bowiem Spółka ta wykonuje konkretną misję i cele określone w ustawie w art. 26 ust. 2. To zdanie podzielają również profesorowie S. Piątek, W. Dziomdzior i K. Wojciechowski: „polski ustawodawca przyjął w 1992 r. model wielopodmiotowy oparty na obu wspomnianych kryteriach, przewidując utworzenie odrębnej jednostki publicznej telewizji (Telewizja Polska) z ustawową gwarancją istnienia oddziałów spółki, publicznej radiofonii ogólnokrajowej i ponadkrajowej (Polskie Radio)”.
Pogląd o niemożliwości postępowania ze spółkami medialnymi przez właściciela (Skarb Państwa) jak ze zwykłymi spółkami, podnosił w swoim wniosku do Trybunału Konstytucyjnego z 24 marca 2016 r. nie kto inny, jak Adam Bodnar: „należy podkreślić, że (…) przyznanie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji kompetencji w zakresie obsady personalnej zarządu i rady nadzorczej, spowodowane było dążeniem do uniezależnienia spółek telewizji publicznej jako spółek akcyjnych od państwa jako ich właściciela”. I Adam Bodnar nie tylko to popierał, ale również cytował słuszną uchwałę Trybunału z 13 grudnia 1995 r. (sygn. akt W 6/95), w której Trybunał Konstytucyjny podkreślał, że spółki medialne nie mają charakteru identycznego jak spółki kapitałowe dążące do zysku. A nawet więcej! Że nie są to spółki zbliżone do innych spółek Skarbu Państwa z uwagi na ich misję! Ergo: nie można do nich stosować wszystkich przepisów Kodeksu Spółek Handlowych (w tym w szczególności o likwidacji). Inna sprawa, że zgodnie z art. 29 ust. 1a ustawy o radiofonii i telewizji., w walnym zgromadzeniu mają prawo uczestniczyć członkowie Rady Mediów Narodowych. A tych chyba zapomniano zawiadomić.