Prokuratura postawiła byłemu wiceministrowi Sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu dwa zarzuty z art. 231 par. 1 i 2 Kodeksu Karnego (dalej: KK) w zw. art. 65 KK (zaostrzona odpowiedzialność, z uwagi na działanie w grupie przestępczej), które sprowadzają się do tego, że Marcin Romanowski miał podpisać w imieniu Skarbu Państwa umowy, na mocy których dwie organizacje otrzymały wsparcie z Funduszu Sprawiedliwości.
Według Prokuratury miał on nie mieć umocowania, bowiem 2 listopada 2023 r. został odwołany przez premiera Mateusza Morawieckiego z funkcji podsekretarza stanu. Sęk w tym, że tego samego dnia został powołany na stanowisko już sekretarza stanu, a 7 listopada 2023 r. Minister Sprawiedliwości wydał zarządzenie zmieniające zarządzenie kompetencyjne, gdzie zastąpiono „podsekretarz stanu” na „sekretarz stanu”. I tylko to słowo, a w pozostałej części zarządzenia nie zmieniono.
Dla przeciętnego prawnika to jasne, że ustalony wcześniej podział kompetencyjny pozostał, a zatem umocowanie było. Ale nie dla Prokuratury. Ta twierdzi, że należało w tym przypadku na nowo odrębnie wyszczególnić takie kompetencje i że w chwili podpisywania takich umów Marcin Romanowski należytego umocowania nie miał.
Kolejne trzy zarzuty zakwalifikowano z 231 KK i groźnego 296 KK – spowodowanie szkody wielkich rozmiarów z uwagi na nadużycie stosunku zaufania. Sprowadzają się one do tego, że poseł Romanowski, będąc pełnomocnikiem resortu ds. Funduszu Sprawiedliwości, był jednocześnie dyrektorem Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (jednostka budżetowa Skarbu Państwa, czyli pieniądze szły z jednej kieszeni Skarbu Państwa do drugiej), zaś Instytut otrzymał pieniądze na badania. Wyjaśnijmy jednak kilka kwestii:
Czy Marcin Romanowski pobierał pieniądze z badań? Nie.
Czy badania z sukcesem zrealizowano? Tak, i to sporymi.
Czy IWS nie mógł uzyskać wsparcia z FS? Mógł w świetle par. 11 rozporządzenia i przepisów ustawy.
Czy podpisał umowę z IWS? Nie.
Czy podejmował decyzje w sprawie tej umowy? Nie.
A więc co zarzuca Prokuratura? Otóż to, że Marcin Romanowski powinien był się wyłączyć z „nadzoru” nad realizacją zawartej umowy, skoro przez pewien czas był pełnomocnikiem i dyrektorem IWS.
Tego ma rzekomo wymagać art. 17 ust. 1 pkt 4 ustawy o pracownikach urzędów państwowych. Co więcej, nie bardzo znany jest tryb „wyłączenia od nadzoru”, bo to przecież nie reguły wyłączenia z Kodeksu postępowania administracyjnego i nikt żadnej decyzji administracyjnej nie wydawał. Nie mówiąc już o tym, że nawet nie było pokrzywdzonego.
Kolejny zarzut z art. 231 KK, art. 296 KK i art. 271 KK, a więc tzw. sprawa Fundacji Profeto. Wedłiug Prokuratury Marcin Romanowski miał w imieniu jedynego dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, tj. Ministerstwa Sprawiedliwości zawrzeć umowę na budowę ośrodka pomocy pokrzywdzonym, a potem uwzględnić wnioski o zwiększenie wsparcia z uwagi na znaczący wzrost cen materiałów budowlanych (spowodowanych pandemią, wojną, inflacją).
Czy pieniądze ktoś ukradł? Nie.
Czy według prokuratury Marcin Romanowski uzyskał z tego jakieś pieniądze? Nie.
Czy pieniądze zostały ukradzione, a obiekt nie powstawał? Nie.
Czy wcześniej powstanie takich obiektów było finansowane z Funduszu Sprawiedlwiości? Tak, przykład to Klinika Budzik (o co nikt nie chce stawiać zarzutów).
Czy inne podmioty również ubiegały się o podwyższenie kwot? Tak.
Czy je dostały z uwagi na wzrost cen? Tak.
Według prokuratury Ministerstwo jednak nienależycie oceniło wniosek, który został złożony w konkursie – Fundacja miała nie spełniać warunków formalnych i merytorycznych. A komisja konkursowa, która w świetle przepisów ustawy i rozporządzenia, miała jedynie rekomendować Ministrowi podmioty do wsparcia, oceniła projekt pozytywnie, choć zdaniem Prokuratury nie powinna. Tutaj warto dodać, że Minister miał sporą swobodę – mógł odmówić przyznania środków mimo rekomendacji, zmienić kwotę, a nawet unieważnić konkurs. A zatem Prokuratura wymaga jedynej słusznej oceny wniosku konkursowego.
Sęk w tym, że kiedy wczyta się w warunki konkursu, to teza o braku spełnienia warunku formalnego jest absurdalna. Fundacja spełniała warunek formalny, bowiem ogłoszenie konkursowe wskazywało, że wykluczone z konkursu są podmioty, które „wyłącznie” posiadają cele statutowe niezgodne z celami konkursu. A cele Fundacji Profeto były z tymi celami częściowo zbieżne.
Jeśli chodzi o ocenę merytoryczną, to Prokuratura twierdzi, że podmiot nie miał wymaganego doświadczenia. Tyle tylko, że sama nie dostrzegła, iż ocena merytoryczna obejmuje 5 różnych kryteriów i warunkiem pozytywnej oceny podmiotu jest uzyskanie 50% punktów, ale łącznie (po cząstkowych ocenach wszystkich kryteriów). Czyli podmiot mógł dostać mniej w jednej kategorii, ale nadrobić punktację w innej.
Pozostała jeszcze ostatnia kwestia, czyli zarzut działania zorganizowanej grupy przestępczej (art. 258 par. 1 KK). Zdaniem śledczych, o tym, że działała „grupa przestępcza” świadczy to, że była określona „struktura” i podział ról, bowiem przestępstwo popełniono w Ministerstwie.
Czyli skoro mamy wymaganą prawem strukturę, co najmniej 3 osoby i doszło rzekomo do popełnienia przestępstwa to jest to „grupa”. Idąc tym tropem rozumowania każde przestępstwo urzędnicze albo przestępstwo popełnione przez 3 osoby np. w spółce to art. 258 KK.
Nic bardziej mylnego. W orzecznictwie i doktrynie jest jasne, że „grupa przestępcza” musi mieć charakter struktury zawiązanej w celu popełniania przestępstw i mieć charakter organizacyjnie tajny.
„Zorganizowanie grupy powinno się odbyć w celu popełnienia przestępstwa. Udział w grupie zorganizowanej w innych celach (np. religijnych, sportowych), której członkowie popełnili przestępstwo, nie wyczerpuje znamion art. 258 KK” (np. V. Konarska-Wrzosek w komentarzu).
Prokuratura zatem błędnie utożsamiła powstanie i istnienie struktury legalnie działającego Ministerstwa Sprawiedliwości z istnieniem grupy. A przecież kwestionowane działania Marcina Romanowskiego to jedynie malutki promil całej działalności Funduszu, której nikt nie kwestionuje. Czym innym jest zawiązanie określonej struktury w celu popełnienia przestępstwa, a czym innym ewentualne wykorzystanie takiej struktury do jego popełnienia.